wtorek, 24 stycznia 2017

Dzień 1891.

Długo o tym nie pisałam.
Agniesia wróciła do nas, wygraliśmy sprawę. Codziennie są naloty do domu, ściśle kontrole. Czuję się tym zmęczona, ciężko wypić piwo po pracy czy wyjść na miasto. Mama się wtedy wkurwia, że sama nie może iść w balet. Spędza całe dnie przed kompem żeby o tym nie myśleć. Szczerze? Myślę, że długo tak nie wytrzyma.

Ja znalazłam miesiąc temu pracę. Mam do niej równe 7 min pieszo, cieszę się że w końcu nie muszę dojeżdżać. Mam umowę na 3/4 etatu ale daje w kość, jest czasem ciężko, jednakże daję z siebie 100%. Co najśmieszniejsze - znów pierwszych co poznałam byli Ci od ćpania. Tak jak na studiach. :)
Choć jestem czysta myślę codziennie o tym, by w końcu zajarać na spokojnie bez strachu, że ktoś się dowie. Temu intensywnie marzę nad wynajęciem mieszkania, pragnę czuć się wolna.
Z powodu braku swobody mój związek się nie klei. Panuje w nim monotonia. Tęsknię za spontanicznością, szaleństwem, dzikim seksem jak dawniej. Mam nadzieję że wkrótce się to zmieni.
Wszystkie egzaminy zdaję na 5tkę, jest zbyt łatwo ale uczę się pilnie. Zależy mi na zdobyciu wiedzy, nadal mam zapał do nauki.

Przez te wszystkie zdarzenia powoli ograniczam mój lęk przed ludźmi. W pracy, na uczelni wymagana jest komunikacja więc przełamuję barierę. Mimo iż dookoła słyszę, że mam się uśmiechnąć jestem szczęśliwa. Dumna ze swoich osiągnięć.

PS. Cięgle jestem nazywana anorektyczką.




3 komentarze:

  1. Mycha obejrzyj sobie Mr Nobody. Monotonia nie zawsze jest zła, wydaje mi się, że to tylko kwestia zimy :)

    /MN

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana napisz co u Ciebie, już tyle czasu sie nie odzywasz.

    OdpowiedzUsuń