czwartek, 23 marca 2017

Dzień 1949.

To co się u mnie ostatnimi czasy działo jest nie do opisania.
Nigdy nie wspominałam o tym, że w zeszłe wakacje moja ciocia zabiła swojego męża. Choć wiele razy ujawniała ten makabryczny plan nie brano go na poważnie. Zrobiła to. *klik artykuł*

Dwa dni temu w moim domu doszłoby do podobnego morderstwa. Pan Tadek, teść mamy wymierzył cios nożem prosto w serce ojczyma. Grześ na szczęście zdążył zasłonić się czajnikiem i z pomocą Matiego obezwładnić wariata.
To nie pierwsza chora akcja którą nam wyrządził.
fuj
Dziś byłam w kryminalce złożyć zeznania w sprawie usiłowania zabójstwa i znęcania się psychicznego. Złożyłam wniosek, by odbyło się przeciw niemu postępowanie. Dość ubliżania od debili i kurew.

Udało mi się znaleźć mieszkanie, podpisałam umowę i staram się o dotację. W sobotę dostanę klucze. Nie mogę się doczekać, boję się, że prokurator wypuści starego i nas zadźga.
Pierwszy raz naprawdę boję się o swoje życie.

Hmm.
Poza tym.
Jestem zmęczona psychicznie, wszystko mnie przytłacza. Od miesiąca nie jeżdżę na wykłady z powodu pracy. Często myślę nad rzuceniem studiów, zbyt dużo kosztują, a i nie jestem pewna czy dam radę odwalać 8h codziennie to samo, zamknięta w czterech ścianach. Obecne pracy mam dosyć po czterech miesiącach. To tak jakbym cofała się w rozwoju osobistym, tym duchowym. Nic, muszę wytrzymać dopóki nie znajdę czegoś innego.

Ogólnie w życiu średnio mi się układa. Niekiedy wydaje mi się, że jestem zbyt stara na wszystko, zaniedbana i bezwartościowa. Boję się, że może to wziąć nade mną górę.



2 komentarze:

  1. nawet moja ciemność przejdzie na jasna stronę zebys tylko była szczęśliwa!Usmiechnij sie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. "zbyt stara na wszystko, zaniedbana i bezwartościowa" - czuję to samo.

    OdpowiedzUsuń