środa, 31 maja 2017

Dzień 2018.

Czasem nie warto chwalić dnia przed zachodem słońca. Rozczarowanie może boleć więcej niż przez wypowiedziane słowa.

Jestem strasznie rozbita w sobie, Zbyt wiele się dzieje bym mogła wszystko sobie poukładać. Działam chaotycznie co przekłada się na studia, pracę i życie poza nimi. Nie potrafię się pozbierać bez pomocy najbliższych, których przy mnie fizycznie nie ma.

Nie zdałam przedmiotu, przez nieobecność na ćwiczeniach. We wrześniu będę miała poprawkę. Gwóźdź do trumny. Przez brak asertywności zawaliłam to, co najbardziej dawało mi energii, chęci do działania. Czuję się teraz pusta, nie wiem czy dam radę wytrwać do końca roku. Mam jeszcze parę zaliczeń.

Zaciągnęłam niemały debet, który został wydany na używki, może przygarnięcie kolegi nie było do końca przemyślanym pomysłem. Nie wiem. Mam w głowie pustkę. Mateusz wziął L4 by móc codziennie pić i ćpać. Nie mogę tego znieść. W dodatku kręci z laskami, z jedną chce wyjechać pod koniec czerwca do Niemiec. Wiadomo jak się to skończy lepiej teraz niż później. Każdy ma swój wybór. Jedyne czego się boję to samotności, już raz ją przeżyłam. Następną być może.

.
Kryję w sobie ogromny gniew, niepokój i obsesję.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz