sobota, 4 listopada 2017

Dzień 2174.

Jestem ciekawa jaka bym była obecnie, gdybym nie przeszła tego wszystkiego. Pewnie skromna, ułożona, cicha. Czuję że coś wyniszcza mnie od środka. Moja psychika jest zjebana jak nigdy. Zastanawiam się nad psychologiem.
Chyba czas bym zaczęła pisać.

Kiedyś potrzebowałam osoby, która poświęci mi swój czas bym dała radę wyjść z nałogów i anoreksji. Na szczęście udało mi się. Problem tkwi w tym, że odkąd mieszkamy na swoim Matiemu odpierdala po alkoholu. Boję się go. Na nic moje prośby, zakazy i szantaże. Ma to w dupie. Jara cały czas zamiast wziąć się za robotę, bo toniemy w długach. Chciałam odpocząć od picia, zrobić sobie dłuższą przerwę, ćwiczyć, spędzać miło czas jednak nie da się, gdy widzisz cały czas go napierdolonego i musisz się napić żeby nie dostać do głowy. Ta sytuacja mnie przerasta. Nie jaram od lipca, czuję że mam problemy ze sobą i pragnę by dalej mi pomagał zachować stabilizację.

Myślę nad poważną zmianą. Nie mam zamiaru zostać z alkoholikiem, który nawet nie próbuje wysłuchać tego, że także ma problem i warto coś w tym zrobić. Na każdą moją próbę rozmowy reaguje tym, że "pierdolę" albo nie ma nic do powiedzenia. Ja chcę kurwa mać faceta. Ułożonego,  nie pijaka i ćpuna. To wszystko zaszło za daleko. Muszę to przerwać. Nie jestem szczęśliwa, nie mam ku temu powodów, gdy w życiu nie idzie tak jakbym tego chciała. Mieszkam z trzema ćpunami. Lubię ich ale widok staczających się osób mnie przygnębia. Nawet nie wiem co mam zrobić, by sobie pomóc. Nie mam z kim o tym porozmawiać; to delikatny temat. Ciężko się otworzyć, brakuje mi ogarniętej osoby, która podeszłaby do tego tematu trzeźwo. Mam rzucić wszystko i wyjechać? Nie potrafię, nie jestem zbyt silna i gotowa na to.
Szczerze? W zeszłym roku głupim zbiegiem okoliczności poznałam faceta, który bardzo mi imponuje. Nie utrzymujemy stałego kontaktu, nie znam go ale coś mi podpowiada, że jest wyjątkowy. Nie wiem jak to określić. Chciałabym go poznać, jestem bardzo ciekawa co kryje ta jego tajemniczość. Nie będę niczego robić w tym kierunku, uważam że to nie ma sensu. Piszę tylko dlatego, bo jest to osoba, która pobudza moją wyobraźnię i w jakimś stopniu ma dla mnie znaczenie.


PS. Ważę 45kg. Jestem turbo gruba, przez brzuch ledwo widzę ziemię, a dupa nie mieści mi się w spodniach. Czas działać.

PS2. 17nastego stuknie mi okrągłe 20 lat, w moim wieku powinnam szaleć i się bawić, a nie zamartwiać wszystkim. :/

2 komentarze:

  1. No właśnie, nie powinnaś się zamartwiać więc zrób coś z tym. Samo nic się nie zrobi a za parę lat będziesz miała pretensję tylko i wyłącznie do siebie.

    OdpowiedzUsuń
  2. "szaleć i się bawić, a nie zamartwiać wszystkim." - witamy w dorosłym życiu Adu. Chciałem, żebyś wpadła, żebyśmy się w końcu zobaczyli, po tych kilku latach, ale chyba nie specjalnie masz ochotę. Smutna Chmurka.

    OdpowiedzUsuń