niedziela, 17 grudnia 2017

Dzień 2217.

Zbyt wiele się działo, by to opisywać. Po urodzinach wytrzeźwiałam dopiero 10 grudnia. Tydzień nie piłam aż do dziś. Choć raz obchodziłam je ze znajomymi, przyjaciółmi. Mimo zdemolowanego mieszkania było warto, bo to pierwsze urodziny spędzone z kimś.
W zeszłym tygodniu Mati i Seba wyjechali do Holandii na pół roku. Zostałam sama z Bruksem.
Ten tydzień był najwspanialszym jaki przeżyłam. Naprawdę. Odnowiłam kontakt ze starym przyjacielem; byliśmy na pizzy, bilardzie i w kinie. Nigdy nie bawiłam się tak cudownie na trzeźwo, dał mi nadzieję, że picie nie jest do tego potrzebne. W jego towarzystwie czuję się swobodnie, mogę być sobą. Tą popapraną jak kiedyś, nietrzymającą się schematów Adą. Zawarliśmy układ - ja ograniczam do minimum alkohol, On energetyki. Dobrze nam idzie.
Znalazłam w sobie motywację, pragnę zmian w życiu. Myślę, że to przez samotność, w końcu przez Matiego piłam. Rozstanie przeżyłam bez płaczu, bez żadnych uczuć. Prawda, tęsknię, chcę się przytulić, poczuć bliskość, ciepłe ciało. Jednak już od dawna nie dawał mi pełnej miłości, tylko smutek i rozczarowanie. Wiem, że wyjechał dla nas, byśmy wyszli na prostą, spłacili długi, doceniam to, że zdobył się na odwagę i mi zaufał. Ale.. To nie zatuszuje tego co do tej pory przeżyłam.. Przed wyjazdem znów groził nam śmiercią, życzył mi najgorszego.. Nie zapomnę tego.. Tego ile przez niego płakałam, nie przespałam nocy..

Teraz promienieję radością, jestem szczęśliwa.. Szczęśliwa bo.. Choć.. Ehh.. Znów pojawiła się w moim życiu osoba która.. Daje mi ku temu powód.. Ale wiem, że to moja wina, wina tego że zbyt szybko przywiązuję się do ludzi.. Nienawidzę tego..

Nie chcę znów po paru latach związku być obiektem.. Chcę czuć się pociągana, być całowana i doceniana.. Nie zasypiać w swoim śnie bez buziaka, przy facecie który utrzymuje w przekonaniu że jestem cudowna i seksowna oglądając napompowane rżnięte cycki. Tak jakbym była panią do towarzystwa, tylko za darmo. Raz w miesiącu dwa ruchy, bez emocji i uczuć. Nie pamiętam co to seks. Męczą mnie kompleksy.

Nie odzywałam się gdy było posprzątane, poprane, a ugotowany obiad stygł, w końcu cały czas jestem tą najgorszą. Nie liczy się co zrobiłam, to że w wolnej chwili pracuję nad swoim tyłkiem, by stał się jędrniejszy. By być dla niego atrakcyjną.

Nie wiem czy mnie kocha, czy jest mu po prostu wygodnie.

Dam sobie jeszcze trochę czasu, nie chcę zbyt szybko podjąć decyzji, nie lubię działać pochopnie. W sumie tak samo jak nie lubię krzywdzić bliskich mi osób..

Jak na razie psychicznie czuję się dobrze, odstawienie alkoholu choć na tak krótki czas pomogło mi. To także zasługa Bruksa, w jego towarzystwie nie potrafię się nie uśmiechać..

Oby tak było cały czas..



Boję się  przyznać do swoich uczuć.

5 komentarzy:

  1. https://wygram-walke-marzen.blogspot.com
    Zapraszam do mnie
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Może to znak Adu? ;) Chodź pewnie skoro przestałaś mi odpisywać i na fb i tu, to może czas przestać zaglądać na tego bloga i wyłączyć ten proces w tle, który sprawia, że średnio raz w tygodniu o Tobie myślę, zwłaszcza, że robiłem ostatnio porządki na dysku Google i spędziłem trochę czasu nad naszymi zdjęciami z Twoich urodzin, czy wypadów do BB. Najgorsze jest to, że znów złapałem się na myśleniu o przeszłości i innych osobach np. Koni. Zastanawiam się, czy jestem teraz dla Ciebie tylko krótkim obrazem w Twojej pamięci, gdy ja jestem w stanie przypomnieć sobie niemal każdą chwilę z naszego porąbanego związku, jakby to było wczoraj. Byłem dziś u Piotrka w odwiedziny i mimo tego, że jest to mój brat, z którym żyłem ponad 20 lat nie potrafiliśmy ze sobą pogadać, a powietrze było ciężkie niczym ołów, mimo tego, że nie widzieliśmy się raptem pół roku.(od kiedy gdy ma się ćwierć wieku 6 miesięcy określa się raptem?!) Ta część mnie, która co tydzień o Tobie myśli, właśnie kuli się ze strachu, bojąc się, że dla Ciebie umarła, przygnieciona taką ołowianą kurtyną. Jeżeli dla Ciebie umarła, to wolałbym to wiedzieć, gdy będę musiał zabić najlepszą część siebie, bo nie potrafię już dla nikogo być, takim, jakim byłem dla Ciebie. Pusto mi bez naszych kłótni i spacerów nad Lutnię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Boże, nawet sobie nie wyobrażasz ile o Tobie myślę. Nawet nie wiem co napisać, a chciałabym bardzo dużo. Wróciłam właśnie od babci, przeglądałam nasze zdjęcia.. Nie po to by przypomnieć sobie tylko.. tak z tęsknoty chciałam po prostu nas zobaczyć. Dobrze wiesz, że nawet teraz znaczysz dla mnie bardzo dużo. Choć nie mamy stałego kontaktu, wiem że w sumie gdzieś tam się spotykamy w myślach. Dałabym wiele, by przeżyć jeszcze raz taki dzień z Tobą, gdy byliśmy. W sumie po prostu byliśmy. Nie wiem jak to określić. Nie znam takich słów by to opisać. Nawet tego co czuję. Dobrze wiesz, że któraś cząstka mnie dalej należy do Ciebie i będzie, gdy będziesz tego potrzebować. Zbyt wiele lat razem przeżyliśmy by zapomnieć, po prostu się nie da. Nawet tego nie chcę.

      Usuń
  3. O matko :o ale masz smutne życie. Wiesz, że można inaczej, nie? Zdajesz sobie sprawe, że można żyć bez poczucia zagrożenia, nie trzeba pic i niszczyć siebie, nie musisz wysłuchiwać gróźb i jaka jesteś beznadziejna...
    https://idealna-od-zera.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najgorsze jest to, że zdaję sobie z tego sprawę i chciałabym właśnie w tym momencie to zmienić ale boję się. Boję się zrobić ten pierwszy krok, boję się że nie wyjdzie, że się zawiodę. Nie chcę cierpieć przez to, że komuś zaufałam i... Zbyt dużo myślę, naprawdę. Boję się, że to wszystko spierdole, że wyobrażam sobie zbyt dużo.

      Usuń