wtorek, 29 stycznia 2013

Dzień 418.


Waga: 42,2.

Zapał wrócił, cały weekend przejechałam na głodówce, nawet patrząc na ciasto nie miałam ani najmniejszej ochoty by je skosztować. Jestem z siebie dumna. <3
Przed i po weekendzie jednak była jazda, rzygałam za każdym razem, cokolwiek zjadłam, nawet po wypiciu mleka miałam wyrzuty sumienia.
Wczoraj przeszłam samą siebie, zjadłam frytki - nie, wróć! Nawpierdalałam się frytkami, myślałam, że pęknę. >.< Z godzinkę klęczałam przed kiblem, aż dławiłam się własnymi rzygami, no, no. <3
W sumie po co to opisuję.
Poza tym nie jem nic, a jak już to minimalne ilości, dużo i tak mi nie kładą na talerz, bo wiedzą  co robię z jedzeniem - ostatnio znów zupa wylądowała w doniczce, spaghetti do woreczka, resztę je pies. ^^"

Liczę, że zobaczę szybko trójeczkę na początku, chudości kochane! ♥

(Zauważyłam zmianę. Kiedyś jarały mnie po prostu płaskie brzuszki i przerwa pomiędzy nogami, teraz to nie wystarcza, widzę w nich i tak tłuszcz, choć wiem, że go nie ma, muszą być wystające kości - wszędzie. ;o)

7 komentarzy:

  1. Ou.. To już tak średnio, kocham dziury między nogami. Kocham płaskie brzuchy, średnio wystające kości ale .. :( No jak chcesz, ja mogę jedynie życzyć powodzenia. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak całkowicie wszystkiego chyba wymiotować nie powinnaś... Mnie z jedzeniem nikt nie pilnuje <3 Mi chyba wystarcza przerwa miedzy nogami, kości biodrowe, obojczyki, trochę żeber, nadgarstki i kręgosłup <3 Czyli chyba tez prawie wszystkie kości ;)
    Trzymaj się ;***

    OdpowiedzUsuń
  3. Zupa w doniczce? Lool? xD
    3 z przodu. jeeejku :> Niesamowite i tak.
    Kości mowisz? Nooo, mnie same płaskie jarają, jak bede tak wyglądac to i tak sie bede tak jarac ze polece w powietrze chyba xd
    gap bethween legs? ;) love love love.
    Ej no, mleko to sobie mozesz wypić, hej xd szczególnie ze to i tak przede wszystkim woda. Jedzenie jedzeniem, ale witamin jakis dostarczac trzeba. co powiesz na warzywa z wysoką zawartościa? Taka tam cykoria. Ilość błonnika mnie powaliła ;o
    Chudości, cudowności! :>

    OdpowiedzUsuń
  4. I po co rzygać? Nie lepiej nie zjeść?
    Po drugie... 42 kg... To chyba wystarczająco mało? Już i tak pewnie masz niedowagę. Wiesz, że możesz umrzeć?
    Nie przeraża Cię ŚMIERĆ?
    Otrząśnij się kobieto i zacznij normalnie żyć.

    OdpowiedzUsuń
  5. Domyślam się, o czym chcesz napisać.
    Że nie przeraża Cie śmierć.
    I że masz to gdzieś.
    I że masz tyle kłopotów... Że tyle musisz znieść.
    Ale wiesz co?
    MYLISZ SIĘ.
    :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ty mylisz się co chcę napisać, ale o tym w późniejszym czasie. ;)

      Usuń
  6. Samo przekłucie nawet nie - byłam u profesjonalisty i wiedział co robi. Za to na drugi dzień mi spuchł język bardzo, ale sądzę, że to głównie moja wina, bo nie do końca zastosowałam się do jego wskazówek. Tego dnia już próbowałam jeść obiad, ale wystarczyło rozdrobnić widelcem kurczaka i dałam radę. Trwało to dłużej, ale to w sumie dobrze, bo się przy tym męczyłam i suma sumarum jadłam mniej:> Powiem Ci czy warto jak już się do końca zagoi. Wtedy będę mogła się z Tobą podzielić wszystkimi spostrzeżeniami :)

    OdpowiedzUsuń