niedziela, 21 czerwca 2015

Dzień 1309.

Właśnie wróciłam z imprezy na której dobrze się bawiłam. Ofc całą dobrą atmosferę musiał spierdolić mój chłopak, którego zazdrość przekracza wszystkie granice. W sumie wydaje mi się, że chodzi też po części o to, że ma ochotę komuś wypierdolić i prowokuje każdego mojego znajomego do kłótni i czeka aż się nadarzy ku temu okazja. Najgorsze jest to, że jest to bodajże trzeci z rzędu (jak nie więcej) spierdolony weekend. Nie rozumiem, czy on nie ma sumienia? Jest okazja by dobrze się razem bawić, a takie święto jest raz na rok. Zamiast wykorzystać ten czas jak normalna para On woli szukać wrogów i kłótni na każdym kroku.
Zdarzają się chwile, gdy myślę, że jestem z kompletnym idiotą do którego w ogóle nie pasuję. Mamy zupełnie inne nastawienie do życia, różnimy się charakterem. Często nie przemyśli nawet tego co chce powiedzieć, a wtedy jest mi za niego w chuj wstyd i najchętniej bym się nie przyznawała do naszego związku. Mówi, że "przy mnie nigdy nie zginiesz" - wiem to, bo jest kumatym chłopakiem, który sobie w życiu poradzi i ludzie widzą w nim bratnią duszę, której mogą zaufać co za tym idzie - pomóc. Niestety drażni mnie jego sposób bycia. Codziennie kłótnie o byle co. Zazwyczaj o moich znajomych; napiszę komuś jedno słowo, a ten wmyśla przedziwne insynuacje. Im dłużej z nim jestem tym bardziej popieram swoje zdanie, że nie nadaję się do żadnego związku i zostanę starą panną ze stadem kotów w opuszczonym przez kogoś domu. o/
Staram się, lecz nie potrafię zrozumieć jego toku myślenia, czynów i wszystkich innych dziwnych odpałów. Najlepiej jakby chodził do pracy 18/7 byśmy nie mieli w ogóle czasu dla siebie, a tym bardziej na kłótnie.

Jest mi w tej sytuacji bardzo źle. Nie potrafię sobie pomóc, jestem stała w uczuciach i ciężko jest mi zerwać z osobą, z którą jestem tak długo. Nie dość, że dużo razem przeżyliśmy to mieszkamy razem, przyzwyczaiłam się, że mam kogoś ciągle przy boku. Osobę z którą mogę porozmawiać o wszystkim, przytulić się, zasypiać w jej ramionach.

Naprawdę irytuje mnie jego zazdrość. Ciągle uważa, że zerwę z nim dla kogoś, kiedy to jego czyny doprowadzają do rozpadu tego związku.

Btw - ważę 41.9 kg, a wpierdalam za trzech i ćwiczę sporadycznie.


Edtit: Bardziej dobijający jest fakt, że nie wrócił ze mną do domu tylko poszedł dalej na balety.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz