czwartek, 6 sierpnia 2015

Dzień 1358.

Miesiąc szykuję się do napisania posta, masakra. Przez te pół wakacji ciągle się uczyłam, zamulałam i grałam na kompie. Dodatkowo codziennie przez 2 tygodnie jarałam, zdarzały się po 2 blanty na wieczór. 
Tydzień temu byłam w Rybniku, na 3 dni. Musiałam zjechać, bo moja ukochana rodzinka katowała psychicznie Matiego, a wszystko po to by zrujnować mi życie. Chrzestna nastawia wszystkich złowrogo, zazdrość ją rozpierdala od środka, gdy pomyśli, że dom i działka miały być przepisane na mnie. Jeszcze lepiej. Jak to określiła babcia - boją się, że ich pobiję po ostatnim incydencie! Oni są niepoważni, po prostu nie dam sobie wejść na głowę, mam swój honor, swoje zasady i nie pozwolę nigdy, by ojciec zrobił ze mnie służącą, kradł i sprzedawał rzeczy z domu, a tym bardziej zrobił z niego melinę. Jeśli nie znikną babci klapki z oczu będę pluła jej prosto na grób, bo właśnie w tym momencie robi ze mnie najgorszą osobę, kiedy ja w ogóle nie chcę niczego złego. 

Tak więc dostałam od ciotki rozkaz, że w dniu mojej pełnoletności mam opuścić dom i nie interesuje ich co zrobię i gdzie się podzieję. Niech będzie spokojna, zawsze sobie sama radziłam i było dobrze, więc czemu teraz by miało być inaczej? Jedyne czego pragnę od teraz to zerwać z tą całą patologią kontakt, a potem przyglądać się jak ich skręca z mojego szczęścia i samodzielności. :D

Śmieję się z tego, bo jak mnie nie było w domu to szczekali jak najęci, a jak wróciłam to nikt się słowem nie odezwie, jest spokojnie, normalnie do mnie mówią. Jednak zdają sobie sprawę, że nie warto ze mną zaczynać wojny, bo wiedzą, że zrobię porządek po swojemu. :d Szkoda mi tylko i wyłącznie dziadka, który dziś wychodzi ze szpitala po operacji biodra; cieszę się bardzo, że wraca do domu, z nim da się normalnie pogadać, wie co jest na rzeczy i trzyma moją stronę. 

W ogóle nowina roku. Będę miała siostrę, tym razem ze strony ojca. Nic mi to dziecko (jeszcze) nie zrobiło ale i tak nie będę go uważała, za żadną rodzinę. Jeszcze ma termin narodzin w moje urodziny, czuję się jak wielki przegryw życia, nie ma szans. 

Trochę mi się chyba przytyło, albo to mięśnie od pracy, sama już nie wiem. Martwię się, bo już tydzień boli mnie kolano tak, że ledwo co potrafię ruszać nogą. O siedzeniu, wstaniu, schodzeniu po schodach nie ma nawet mowy. ;/ Dlatego dziś mam też wolne żebym odpoczęła, a jutro zaś jebaczka. :<

5 komentarzy:

  1. Cieszę się, że pracujesz, ale koniecznie idź do lekarza z tym kolanem! Kiedy masz urodziny? Eh, niestety życie czasem sprawia, że musimy dojrzeć szybciej, niż byśmy tego chcieli. Ograniczyć trochę palenie, zrób sobie jakąś ustaloną przerwę, że między jednym blantem, a drugim musisz np. mieć 3 dni czyste. Pamiętaj, że jesteś niesamowita i są ludzie, którym zależy na Twoim szczęściu (pff, chociażby ja się zżyłam jak jeszcze prowadziłam bloga i to pod pseudonimem Kimaaa). Nigdy się nie poddawaj, bądź silna :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wróciłam na bloga,byłoby mi miło gdybyś wpadła do mnie ;)
    Trzymaj się ;3

    OdpowiedzUsuń
  3. o siostrze nic , było minęło , ekscytacja w pierwszej szokowe fali teraz zlewka lepiej mieć dupka faceta , żal

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O siostrze myślę codziennie, rozmawiam z nią i bardzo przeżywamy jej nieobecność. To, że nic o niej nie piszę nie oznacza, że mam na nią "zlewkę". Odnośnie drugiej części komentarza napiszę jedno - dla mnie jest wspaniałym facetem. Wspieranie jest jednym z elementów dobrego związku. Mnie ono sprawia radość; widzę, że raczej niezbyt to rozumiesz.

      Byłabym zapomniała! Żal jest mi Ciebie za masakrowanie języka polskiego.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  4. Jesteśmy grupą dziewczyn z forum o zaburzeniach odżywiania.
    Wspieramy się wzajemnie, walczymy o idealną sylwetkę ale nie jest to walka za wszelką cenę. Mamy inne priorytety, choć każda z nas chce uzyskać wagę z którą czuje się dobrze /dla niektórych to 50kg, dla innych 40kg /
    Już dawno nie jest to forum pro ana/nadal niektóre z nas marzą o BMI dużo niższym niż 18 ale nie nazywamy siebie motylkami Nie popieramy prowokowania wymiotów, długich głodówek, okaleczenia się ale też nie osądzamy/
    Nam także zdarzają się gorsze dni i wracają stare nawyki ale żadna z nas tego nie popiera i stara się zwalczać to w samym zarodku.

    Niektóre z nas mają bilans 700 kcal, niektóre 1500kcal
    Jesteśmy różne i staramy się to akceptować.

    Jeśli chciałabyś do nas dołączyć - zapraszamy

    Nie przyjmujemy osób, które się tylko zarejestrowały a o sobie nic nie napisały w dziale "przywitaj się". Jest to forum zamknięte.



    adres forum: www.thiness.fora.pl

    OdpowiedzUsuń