piątek, 31 sierpnia 2012

Dzień 270.



Miałam spędzić zajebisty wieczór z P. Ale nie wiem czy w końcu pójdę, w domu się czepiają, powoli dostaję na głowę, wszystko mnie wkurwia, dołuję się piosenkami i wspomnieniami. Chcę znów poczuć zapach napełnionej lufki, poczuć dym w płucach, rozkoszować się każdym buchem i powoli wypuszczać go z ust. Albo zapić się, wziąć acodiny, tak bardzo chcę.. Nie mam już apetytu, jem na siłę właśnie zupkę chińską, i po co.. ? Chyba Ana do mnie wróciła, znów oglądam thinspiracje i komentuję w myślach, jakie one są grube, a jakie chude, co mogłyby w sobie zmienić, a co zazdroszczę. Warto wracać do głodówek ? Schudłam już 2 kg dzięki ćwiczeniom, ale tak to ja przecież do mojej wymarzonej wagi 36 którą już prawie osiągnęłam nie dojdę, a nie chcę mieć znów anemii, arytmii serca, depresji i obsesji. Nie wiem co robić, nie mam siły na nic, jestem słaba.. Albo depresja jesienna.. ? Możliwe, jestem ciągle na lekach uspokajających, ktoś mi tylko powie coś co mnie zaboli, pokłócę się, od razu się trzęsę, boli mnie brzuch i mam ochotę zamknąć się w sobie. Tnę się. Zaczęłam wczoraj, tego już było zbyt wiele, pękłam jak bańka mydlana, wylewając krew z serca. Najchętniej wzięłabym garść tabletek, bo tak trzeba. Chcę być sama a jednocześnie czuję potrzebę przytulenia się, nawet do misia. Dlaczego nie mam wyjebane na wszystko tak jak moi znajomi ? Może jestem trochę mądrzejsza i nie chcę świadomie wpakować się w gówno ? Haha, śmieszne. Jestem beznadziejna tak jak Oni, a wszyscy mnie w tym fakcie utwierdzają. Rzygam już moim życiem, nie wierzę, że może być lepiej. Narzekam, że siedzę ciągle w domu, jak sama rezygnuję ze spotkań. Chcę wrzesień, nie będzie takich problemów, będę żyła by wstać, iść do szkoły, uczyć się i spać. Wszystko inne niech się nie liczy. Zdać i wyprowadzić się. Móc czasem w ciszy, wysypać biały proszek na zdjęcia, podzielić na części, odpłynąć i powiedzieć "do zobaczenia smutku", a rankiem zacząć dzień jak wszystkie inne i patrzeć się na wrak w lustrze z przekrwionymi, spuchniętymi oczami, sinymi ustami.

Nie znalazłam miarki, waga: 43,7 kg.

2 komentarze:

  1. Widzę, że samopoczucie nie najlepsze..? Miewałam takie dni kiedy dopadała mnie monotonia i poczucie samotności.. Tylko, że wtedy ważne jest żeby spędzać jak najwięcej czasu wśród ludzi. Nie zamykaj się na świat, wychodź ze znajomymi. racja niedługo szkoła, może wtedy poprawi Cię się humor i nastawienie. Pozdrawiam. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. U mnie dziś też nie najlepiej. Depresja wróciła, pocięłam się, a nie robiłam tego od jakiś 6 miesięcy. Wiem jak Ci ciężko. Nie wracaj do narkotyków, im dalej w to brniesz tym trudniej przestać. Zakochałam się w zdjęciu z nagłówka. Chyba najlepsza thinspiracja jaką widziałam.
    Trzymaj się kochana :*

    OdpowiedzUsuń