wtorek, 16 października 2012

Dzien 316. / DXM.


Jak można deklarować miłość, a po dwóch tygodniach usłyszeć od tej osoby: 
"(...) wystarczało 11 dni pisania, kilka spotkań, przytuleń.."
= Nie kocham Cię już, sorry.
Jest to normalne ? Szczeniacka miłość. Nic nie wie o tej prawdziwej, gdzie dowodem jest poświęcenie się, akceptacja. Jebać.
Nie chodzę do szkoły, boję się ludzi. W domu mnie chyba mają za wariatkę.
Waga stoi w miejscu, a nie jem, nie mam ochoty. Dziwne.
----------------------------------------------------------------------------------
DXM 

Jeden z najpopularniejszych wśród  polskiej młodzieży szkolnej aptecznych środków psychoaktywnych - Dekstrometorfan.

Jestem w związku z tym Panem od dawna. Namiętnie romansujemy, aczkolwiek to trudny związek, często robię z siebie idiotkę, niszczę wątrobę i umysł, tracę pamięć, zawalam szkołę i poświęcam mu cały wolny czas. Co dostaję w zamian ? Dużo. Chemiczne szczęście (jeżeli jestem nieszczęśliwa, to nawet te godziny, minuty, sekundy złudnego szczęścia są czymś) wenę twórczą, jestem towarzyska, tracę wagę.
Chciałabym dalej kontynuować tą znajomość, niestety jestem młoda, całe życie nie mogę chodzić na kapie, rozpaczliwie szukam pomocy by opuścić tą toksyczną zależność.
Przede wszystkim - ja na DXM to nie JA, to jakiś chory, wulgarny twór, który silnie oddziałuje na ludzi.
Działa psychodelicznie, wizje, zmienia postrzegania rzeczywistości. Jednak jest pochodnią opiatu, działa rozluźniająco i euforycznie. Piszę tu o początkach, później problemy narastają, euforia spada, dawki rosną ale i tak jest coraz gorzej.
Ale czy to nie błogi stan ? Drugi lepszy świat zbudowany na lekach, gdzie wszystko jest tak jak być powinno, kilka godzin mija bezstresowo. W sumie zatracił dla mnie swą mistyczną moc, teraz traktuję go jako "rozluźniacz". Na początku miał być tylko "zabawką", a stał się czymś ryjącym głowę, szkodzi on bardziej niż jakiekolwiek inne narkotyki. Zniszczył mi duszę. Już nie odlatuję w kosmos nocami, czuję się tylko inaczej. Trochę lepiej. Dalej pomaga mi się otworzyć, na trzeźwo mam z tym wielki problem tak jak z uczuciami.
Eh, myślę, że pragnę się zmienić tak naprawdę dla siebie, porzucić ten świat w jakim się znalazłam, często nierzeczywisty  stać się na powrót sobą. Stałam się dziwna ale jest mi dobrze. Psychicznie myślę tylko o dragach, fizycznie język pogryziony do krwi.

Najlepiej to w ogóle nie pchać się w takie syfy. 
Ale niestety, nie przetłumaczysz.

10 komentarzy:

  1. To przypadkiem nie jest aco? Ehh, ten rozdział przerabia niestety większość obecnych nastolatków. Ja na szczęście mam to za sobą. Radzę Ci zaprzestać, gdyż po acodinie można się udusić...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, dobrze myślisz. Ja już nie żyję. Serce mi wysiada przez ten lek. Za długo w tym tkwię żeby to było takie łatwe by przestać..

      Usuń
    2. Musisz zdać sobie sprawę, że to prowadzi Cię donikąd. Postaraj się, bo warto żyć bez prochów - serio wiem co mówię

      Usuń
  2. Najlepiej dla ciebie będzie gdy skończysz brać to świństwo ja do niedawna brałam preudoefedrynę ale sporadycznie n tydzień brałam 2 miesiące nie brałam ale mój chłopak to zauważył. Na całe szczęście bo przez to nie mogłam normalnie myśleć

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślę, że zdajesz sobie sprawę, z tego, że lepiej dla Ciebie będzie to rzucić. Wiem, że jest ciężko bo to w końcu uzależnienie. Mam nadzieję, że dasz radę. Trzymaj się;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Spróbuj zerwać z tym świństwem. To może ci mocno nadszarpnąć zdrowie. Dobrze, że nie chcesz jeść. Niedługo waga ruszy. Trzymaj się.
    http://samotny-grubas.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Chcialabym ci w pałym pudełeczku przesłać pocztą kolejne proszki, ale takie na odwage, by przestac brac to cos co robi z ciebie potwora i zmienić siebie, by wszytsko bylo 'tak na lepsze'

    OdpowiedzUsuń
  6. Acodin? Słyszałam o tym . To co moi znajomi o tym mówią to jest masakra. Karola Uśmiech - pięknie to ujełaś i ja także wysyłam pudełeczko :) Wierzę ,że dasz sobię radę. Jestem z Tobą mimo ,że nie mam takiego lub podobnego problemu. Ale rozumiem ,że jak z każdym uzależnieniem - nie jest łatwo skończyć.
    Trzymam mocno za Ciebie kciuki i całym serduchem jestem z Tobą :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zgadzam się z dziewczynami wyżej, musisz przestać to brać. A facetem się nie przejmuj, większość to świnie i nie warto sobie głowy zawracać

    OdpowiedzUsuń
  8. sam przechodzilem już przez acodin i nie polecam. nabawiłem się nadwrażliwości jelit, jak pije alkohol to mam psychozy przed snem ogolnie to lepiej ani razu nie brac

    OdpowiedzUsuń