środa, 14 listopada 2012

Dzień 344. / Zwierzenia cz. 3.


Rok 2008.
Nie była ona za bardzo lubiana w szkole, która była położona w malutkiej wsi, kilka kilometrów od granicy polsko-czeskiej. Mieszkała tam niespełna rok, a wszyscy i tak wiedzieli o całej jej sytuacji w domu i życiu, informacje rozchodziły się jak burza. W końcu to wieś. Dziewczyna nie mając tu nikogo izolowała się w swoim pokoiku, dużo rysowała, śpiewała, czasem wpatrując się godzinami w okno dawała się ponieść fantazji, wyobraźni, uciekała w ten lepszy, piękniejszy świat, gdzie panowałby, ład, spokój, uczciwość i dobro. Niestety to była tylko wyobraźnia. Zraniona okrutnie przez ludzi, mimo że miała dopiero 11 lat, zaczynała sobie nie dawać rady z przerażającą rzeczywistością, coraz więcej siedziała na internecie, czytając różne historie
 z życia ludzi. Wchodząc raz na stronkę popularnego komunikatora Gadu-Gadu by pobrać nowszą wersję, natknęła się na reklamę Czatu 401. Myśląc, że może popisać z ludźmi z różnych stron Polski, zaciekawiona dodała numer do kontaktów. Nadała sobie nick `..WTF?? , często pytając skąd się wziął, nie wiedziała co odpowiedzieć, sama nie wiedziała dlaczego taki. 

Koniec listopada 2008r - Zwiedzała różne pokoje, ale w końcu trafiła na ten "swój". Gry. Spodobało jej się tam, mili ludzie, fajnie się pisało, wymiana imion, zainteresowań. Przedstawiała się jako Angelika, z rocznika '93, chciała pozostać anonimowa. W końcu po dwóch miesiącach spędzonych na czacie, mieli już swoją "grupkę", znali się dość dobrze. Oczywiście przemijały się jeszcze inne osoby, ale byli często traktowani tylko jako dodatek. 
Nasza dziewczyna, była od zawsze miłą i życzliwą osobą, została polubiona na owym czacie, pokoju, nabrała większej pewności siebie, choć i tak nie ratowało jej przed swoją klasą, szkołą, gdzie nie była mile widziana, temu wolała zapoznawać ludzi po drugiej stronie komputera. 
10 styczeń 2009r - wszyscy wspominali jeszcze udany sylwester, jej pokój stał się sławniejszy, wchodziło na niego coraz więcej osób. Chłopak o nicku RavasQ, nieznajomy, poszukiwał dziewczyny, która by chętnie z nim popisała, odważyła się "wuteeefka", tak ją nazywali. Wymienili się numerami gg. Pierwsza rozmowa, taka jak wszystkie inne - imię, wiek, miejscowość, zainteresowania, ulubiony sport, kolor, potrawa, wszystko co przychodziło do głowy, by tylko podtrzymać temat. Spodobało im się to. Zaczęli pisać coraz częściej, poznając siebie, miał na imię Bartek, rocznik '94, z kujawsko-pomorskiego, całkiem miły chłopak, zainteresował ją do tego stopnia, że żyła jedynie do ich następnego popisania. 
28 listopad rok 2010 - 11 dni po jej urodzinach. Chodziła do 6 kl podstawówki, była inteligentna, rozumiała wiele, nie znosiła kłamstwa, od zawsze się nim brzydziła, więc nastała chwila prawdy. Jak co dzień pisali ze sobą, jednak.. Tym razem zaczęła rozmowę ona, choć nigdy tego nie robiła. Napisała strasznie długą wiadomość, w sumie wyjaśnienia i szczere przeprosiny. "..tak naprawdę.. Mam na imię Adrianna, lat 12, zdjęcie nie było moje a część zdarzeń, które Ci pisałam były po prostu moim wymysłem. Nie potrafię Cię dłużej okłamywać, ale zrozum w jakiej byłam sytuacji, dlatego piszę to wszystko, jestem Ci winna wyjaśnienia.." - fragment. Myślała, że ją zrozumie jednak było inaczej, urwali kontakt, na dwa miesiące. 
Początek stycznia 2011r - za radą chciała spróbować naprawić kontakt, ponieważ zależało jej na nim. Było trudno, ale udało się. Wtedy poczuła do niego coś więcej, tak jakby przywiązanie, ufała mu, traktowała jak przyjaciela, jak chusteczkę do płakania i osobę, która będzie cieszyć się jej szczęściem.
Wszystko było dalej wspaniale, ale to co wydarzyło się pewnego sierpnia odwróciło jej życie o 180*. Była w 1kl gimnazjum, etap poznawania nowych ludzi, rówieśników, otoczenia. Poznała na pewnej imprezie chłopaka, 17 lat, mieli ze sobą dobry kontakt, ale Ona nic do niego nie czuła, wręcz nienawidziła, okłamywał ją. Właśnie 28 sierpnia 2011r, zapytał się ją o chodzenie. Odmówiła. Po powrocie do domu czekała na nią wiadomość od Bartka, opisała mu to co się stało dodając, że trochę jej głupio, że tak postąpiła. Jego reakcja była dziwna, odpisał: "To dobrze, że tak zrobiłaś.." Nie wiedziała co o tym myśleć, o co mu chodzi ? Zaczęła wypytywać, aż w końcu dowiedziała się. Wyznał jej miłość. Dodając że trwa to już od dość dawna, ale gdy się dowiedział, że jest zupełnie inną osobą za którą się podawała, bał się to wyznać, że go zrani. Czuła się coraz dziwniej, musiała pozbierać myśli. Sama czuła do niego coś więcej, ale odległość która ich dzieliła, te całe 450km to koszmar. Aż wyznała mu "Ja Ciebie też..".
Byli razem, Ona opisywała mu całe dnie, co robiła, kogo poznała, On jak zawsze typ cichego chłopaka, co z czasem ją irytowało coraz bardziej. Mijały minuty, dni, miesiące, ta miłość stawała się coraz silniejsza, coraz trudniej było im się pogodzić, że mieszkają tak daleko od siebie, nie mogli się doczekać tego pierwszego spotkania, przytulenia, pocałunku.. W ich wyobraźni coś pięknego. 
Znali się już na wylot, wszystkie zalety i wady o których mówili, pisali dość często. Ona zakompleksiona, On stał się typem imprezowicza, Ona upijała się do nieprzytomności, On wolał max. 2 piwa, Ona zaczęła ćpać, On palić marihuanę, Obydwaj się cięli. Chcieli żeby ich druga połówka skończyła z tym wszystkim jednak to nie było proste, czego On nie rozumiał, a Ona nie umiała odmówić, aż zaczęło dochodzić do kłótni. Nie odzywali się do siebie przez kilka dni, kłócili się dość często, On już nie wytrzymywał czytania o innych chłopakach, piciu, ćpaniu, cięciu i o tym jak wygląda, a Ona miała dość jego uwag, szantaży, że również się potnie, schleje. Starali się dawać radę, jednak gdy nie mogli być przy sobie blisko to nie było łatwe. 

Dziewczyna nie mogła znieść tego, jak On ją rani swoim egoistycznym zachowaniem, brakiem zainteresowania z jego strony oraz tego że go rani, próbowała kilka razy zerwać, ale więź była silniejsza, obiecywali sobie że na zawsze postarają się być razem i nie dadzą się losowi, jednak pech chciał.. 
około 25 lipca 2012, miesiąc przed rocznicą zerwali na stałe. Przepłakała wiele dni i nocy, zamknęła się w sobie, nie wychodziła z pokoju, to był wielki cios.
W październiku odezwał się, zupełnie inny choć ten sam. Aż nie wierzyła jak się chociażby rozpisywał, tłumaczył, że chce naprawić swoje błędy, pisał, że ma marzenie wyjechać z nią do Anglii, na stałe.. Marzenie.
Jego serduszko na śniegu.
10 października 2012 r. - wyznał jej miłość poraz ostatni, dwa dni później napisał, że już nie za bardzo mu na niej zależy, że ma inną. (WTF?)
Wpadła w rozpacz, nie wychodziła tydzień z domu, zawaliła szkołę, zaćpała się, chciała umrzeć, wzięła podwójną dawkę, chciała iść na "złoty strzał", pocięła rękę od nadgarstka do łokcia, wolała patrzeć jak krew wraz z tą miłością z niej wypływa.. Zrobiłaby dla niego wszystko, naprawdę wszystko. Wolała odejść, by był szczęśliwy z inną, gdyby się dowiedziała, że kiedykolwiek go zraniła zabiłaby się, nie wytrzymałaby, ponieważ był i jest dla niej gwiazdką na niebie.. Kocha go dalej..

Tak, to kurwa byłam ja.

Gratuluję temu kto przeczytał całość, jesteś wielki !
(Pisane w nocy, nie dawało mi to spokoju do tego stopnia, że wstałam z łóżka by napisać tą notkę. Mam nadzieję, że teraz się wyśpię, gdy to wszystko ze mnie wyszło..)


Jak tak leżysz i przytulasz się do tego misia to tak słodko wyglądasz. ^^

Chciałbym tam leżeć przy Tobie i się do Ciebie przytulić. :)

Mam nadzieję, że dobrze Ci się spało. :D

Kocham Cię. ;* <3 ~ B.Ł. 20.11.2011r



9 komentarzy:

  1. Przeczytałam, posmutniałam. Ada musisz spróbować odciąć się od ćpania (wiem jakie to trudne) i od przeszłości (wiem, jak nikt inny). Ale musisz. Dla własnego dobra, bo po prostu padniesz... Rozumiem - pierwsza miłość itd. Ale pierwsza nie oznacza ostatniej. Musisz uwierzyć w siebie, zapanować nad nałogami i iść naprzód. Trzymam kciuki!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak sie obudzilam zobaczylam powiadomienie. Przeczytalam i natychmiast sie obudzilam. Jest tu tyle samotnosci (pisanie w srodku nocy) tesknoty i zagubienia ze sie serce kraje :( Uwazam ze do czasu rozpoczecia liceum powinnas sie czym zajac. Ksiazkami,grami,nauka czy swoja pasja, czy czymkolwiek co nie pozwalaloby Ci o B myslec. Poznasz tam wiele ludzi. Jednych bardziej Ci paasujacych, drugich mniej. Przydalby Ci sie jakis przyjaciel prawdziwy,takie uciekanie od rzeczywistosci dobre nie jest, bo mozesz nie dac sb rady potem,i WYJDZ z dom. Samotnosc nie ulatwia zapominania.

    OdpowiedzUsuń
  3. przeczytałam wszystko. i mam pytanie - wyście się nigdy nie poznali na żywo prawda? tylko online? i właśnie w tym jest problem. w tym cała ta depresja. ten alkohol te narkotyki. ludzie potrzbują bliskości i ciepła, choćby przytulić się, poczuć bicie serca, czy wiesz jak biło jego serce? wiem że mozna się zakochać on line, wiem, ale wg mnie powinnaś wyciągnąć z tego maga wnioski i nie zamyckać serca na nową miłość. Bo takie nasze życie, że nigdy nie kończy się na jednej miłości. młoda jesteś wszystko przed tobą jeszcze nie jedno serce w sobie rozkochasz, nie jedne serce złamiesz, aż odkryjesz tak naprawdę co i kto cię pasjonuje i pociąga. wierze że Ci się uda :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Przeczytałam...
    "Samotność, to taka straszna trwoga...
    Ogarnia mnie, przenika mnie..."
    Życzę Ci byś nie była samotna. Miej kogokolwiek, kto będzie. Byś nie musiała znów tak bardzo cierpieć.
    Trzymaj się.

    OdpowiedzUsuń
  5. Przeczytałam wszystko. 3 razy. Nie mogłam uwierzyć, że taka wspaniała osoba tyle przeżyła. Musisz wyjść z ćpania, z cięcia. To cię zniszczy. Nie warto. Zawsze masz nas. Nam możesz mówić o wszystkim. Wspieramy cię jak tylko możemy. Ale proszę, nie poddawaj się. Trzymaj się.

    OdpowiedzUsuń
  6. Przeczytalam calosc.. i masz racje, jestem wielka, ogromna i gruba.
    No coz, ja tez mialam ciezkie dziecinstwo, nie mialam rodzicow, chociaz byli. Ojciec narkoman, matka prostytutka. Mieszkam za granica, z dala od rodzicow, z chlopakiem, tez biore, to co jest, chociaz uzalezniona jestem tylko od trawy. A pozatym bylam w rybniku, w Polsce mieszkam w zorach, pewnie bedziesz wiedziala gdzie to jest. :D
    Psychike mam ostro zjebana, zajebiscie, wrecz. Codziennie walcze ze swoim cialem, przestalam sie ciac, ale dragow nie odstawie. Wczoraj bylam na takim haju, ze sie porzygalam, jak wracalam do domu... no coz, takie jest zyie, i pierdol na nie, zyj po swojemu, obojetnie jaka nie bedziesz, swiat tez jest twoj.

    OdpowiedzUsuń
  7. Czasami takie pisanie o tym co czujemy przynosi nam ulge , zresztą sama to za uwarzyłaś . Może powinnaś opisywać wszystko dosłownie wszystko . Pewnie wyda się to dziwne , ale wiem po sobie , że to pomaga , dzięki temu da się uwolnić choć na chwilę od wspomnień .Jak to jest cholernie dziwne , że wolimy wybrać autodestrukcje , żyć przeszłością niż co kol wiek zmienić , zbyt bardzo się boimy , ale to jest zrozumiałe , gdy nigdy nikt nam nie dał wsparcia i powodu .

    http://duska201.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. przeczytałam całość, łzy w oczach... dotychczas sądziąłam, że coś takiego możliwe jest tylko w książkach, że to jest niemożliwe, a jednak.... mam wrażenie, że w obliczu tego co tu napisałas wszystkie moje problemy stając się jakies błahe i nijakie, jesto to za razem pocieszające, jak i smutne. chciałabym, żeby Ci się wszystko ułożyło, zebyś wreszcie spotkała ludzi, którzy na Ciebie zasługują i będą Cię w pełni szanować i dobrze traktować, mam nadzieję, że pomimo przeciwności i trudów uda Ci się wyjść z nałogu! choć Cię nie znam po przeczytaniu tego czuję się jak osoba znająca Cię na wylot.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Narodziłam się na nowo. Czysta, bez nałogów, z marzeniami i planami na przyszłość, które powolutku spełniam z rodziną, którą zaczynam tworzyć.

      Dziękuję za wiarę!

      Usuń