poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Dzień 245.

Wolę już nawet na wagę dziś nie wchodzić. Mimo iż nie jadłam wczoraj prawie cały dzień, 
wieczorem napierdoliłam się z chłopakami, przypał jak chuj rozwaliliśmy przystanek autobusowy, 
i coś tam pod szkołą podstawową. Cztery razy uciekaliśmy przed policją, 
a na koniec chodziliśmy rozebrani po okolicy, tak ja też. 

Najgorsze było to, że z 5 razy przelizałam się z kolegą.. Za chuj nie chciałam, ale "wyszło samo z siebie".
Pocięłam się, pokłóciłam z dwoma przyjaciółmi i wypiłam 2l soku by zaspokoić kaca.
Kurwa, od dziś nie piję, a miałam iść wieczorem na imprezę. Pierdolę. 

Eh, tęsknię za byłym, za 22 dni, byłby rok razem. Pamiętam jak mi wyznał miłość, była ona platoniczna, 
ale kocham go jak chuj. A może po prostu się mylę ? Nie wiem, ale wiem jedno - chcę go, tu i teraz, na zawsze. 
Miał przyjechać w wakacje, a nie zrobił tego, czyżby mnie okłamał i zostawił ? Bawił się ? A może ma inną ? Zabiłabym go jakby to była prawda. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz