No i przejebane na całej linii. Jakiś uprzejmy ktoś, zadzwonił dziś do mojego tatulka z wieścią, że jego córeczka szlaja się po nocach z "podejrzanymi typami" i spawa pójdzie do mojego kuratora. Będzie ciekawie. Ale nie chcę o tym pisać. Najgosze jest to, że przyjaciel P. odszedł tak po prostu, bo dowiedział się, że znów będę się odchudzać i "nie chcę być przy Tobie, gdy będziesz się niszczyć". Taki chuj..
Myślałam całą noc nad dietą ABC, ale chyba nie jestem jeszcze gotowa na głodówki. Na razie staram się jeść jakiś lekki posiłek co 3h żeby poprawić metabolizm, ćwiczę A6W i dodatkowe brzuszki. Ciekawe jak długo w tym planie wytrzymam, przecież moje lenistwo to poezja. W sumie i tak teraz pewnie będę miała zakazy na wszystko więc czasu będzie dużo.. Żegnajcie procenty, lsdy, acodiny, topy i piękny świecie czas przywitać rzeczywistość.
Bilans:
* trochę obiadu myślę, że max. 300 kcal
* 2 jajka 164 kcal
Wieczorem pewnie jeszcze coś zjem, tak do 120 kcal.
Waga: 44.7 kg pewnie przez okres, (i zjedzoną wczoraj bitą śmietanę) pomiając, że umieram i ledwo co zobiłam wszystkie ćwiczenia czuję się jakbym miała balon w brzuchu. ; /
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz