środa, 15 sierpnia 2012

Dzień 254.

Zauważyłam że zmniejszył mi się brzuszek ! ^^ jestem taka podekscytowana, że ze szczęścia rzucam się po całym pokoju czego dawno nie robiłam. o.0 Ale to i tak nie zmienia tego, że czuję się chujowo. Ciągle grzebię w starych wspomnieniach, i to nie tak, że siedzę i myślę co robiłam rok temu tylko wszystko mi się z kimś kojarzy. Są wakacje, czyli najlepszy czas gdy poznałam bliżej S. mój.. tak jakby były przyjaciel. Były ponieważ odszedł z powodu picia. Tak, to S. mnie w to wciągnął. Wiem dobrze, że nie chciał bym robiła te same błędy, co On. Ale wyszło inaczej, jako, że On pracuje to co wypłatę we dwójkę szliśmy się najebać. Później zaczęłam się od niego oddalać, pić z innymi, jego kolegami. Pamiętam jak dziś te wszystkie chwile, gdy pisałam do niego w nocy czy mógłby wyjść, bo potrzebuję się do kogoś przytulić, wypłakać, tak bardzo mi go brakuje.. Jeszcze kilka miesięcy temu czasem wychodziliśmy, ale to już nie było to samo, teraz nawet "cześć" sobie nie mówimy, myślałam, że jest na mnie zły ale w połowie lipca, napisał do mnie, był napity, ale raczej szczery. Tłumaczył, że myślał, że go nie chcę znać, że jak wrócę, to chce się ze mną napić. Czyli fajnie, może byłam jego koleżanką tylko do podtrzymania towarzystwa ? Nie, w sumie nie.. 25 (o ile dobrze pamiętam) będzie rok gdy naprawdę poczułam, że jest kimś na kim mogę polegać zawsze. Uciekłam w nocy z domu, pobił mnie tata, poszłam do S. nie miałam do kogo innego, bo się bałam, a On był mi wtedy najbliższą osobą. Wiedziałam, że w następny dzień ma poprawkę, uczył się całe wakacje by zdać i nie chciałam go niepokoić, ale jednak poszłam do niego cała zapłakana. Otworzył jego brat, a gdy S. wyszedł.. Sam powiedział, że do domu mnie nie puści i czy chcę czy nie, będę spała u niego, a o poprawkę mam się nie martwić, że sobie poradzi. Brakuje mi takiego przyjaciela, tych wypadów z nim.. Żałuję, że się czasem kłóciliśmy, że się na niego złościłam..

Lipiec. Nazwijmy go D. (akurat wszyscy wymienieni w tej notce mają te same iniciały. xd)Poznałam go 2 lata temu na czacie i dziwnym trafem się okazało, że mieszka koło 20 km ode mnie i chodzi z moim najlepszym przyacielem do klasy. Pierwsze, najlepsze i ostatnie spotkanie, w którym.. zauroczył się, nie chciał tego, więc zerwał znajomość. Jest wspaniałym chłopakiem, szkoda że wyszło inaczej. Ale 2 tygodnie temu byliśmy razem w kinie to tyle dobrze,
28.08 dzień w którym B. wyznał mi co czuje. Kolejny powód do rozpaczy, bo mi na nim zależało ale nie chcę gnić w miłości platonicznej.
Początek września, już prawie jesień. Czas kiedy poznałam K. byliśmy 4 miesiące, 4 wspaniałe miesiące. Byłam szczęśliwa i to pierwszy raz przy chłopaku poczułam się naprawdę kochana. Ale cóż, 4 dni przed moimi urodzinami zdradził mnie z przyjaciółką. Znów powód do płaczu, straciłam dwie osoby.
Nie mam na nic już ochoty, nawet na wyjście z przyjaciółmi, wolę siedzieć, płakać i słuchać smętów..
Ogólnie przepraszam za notkę nie na temat, ale muszę się wyżalić, w końcu blog to mój publiczny pamiętnik, nie tylko o odchudzaniu.

Za dwa dni do szpitala, boję się. Ale sama przecież Ada pragnęłaś być w szpitalu, to teraz masz.

2 komentarze: