poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Dzień 252.

I will be 
I say this everyday
skinny
and I am still fat

5ty dzień A6W, widać już małe co nieco. Jestem taka szczęśliwa. Przy głupocie jeszcze osiągnę to co chcę od zawsze. Haha. ^^ Spałam w nocy tylko 3h, ofc pisałam na gg, a o 6tej kochany tatulek mnie obudził, ale na szczęście, wczoraj przyjechał dziś wyjechał, hm. Muszę więcej sypiać, boję się strasznie o mój metabolizm.. Ale co zrobić, gdy P. jest taki zabójczo boski i aż mi się nie chce mu pisać, że jestem zmęczona i poszłabym spać. :D Ee tam, w sumie będzie dobrze.
Najlepsze jest to, że wstałam taka nieprzytomna, głodna, i zła. Zjadłam kilka kostek czekolady by nie jeść śniadania przed ćwiczeniami i nie miałam aż tak wielkich wyrzutów, później z tatuśkiem się przeszłam do sklepu i do mnie czy wypiję z nim piwo, hm. Pierwsza myśl "pewnie, przynajmniej mi nie będzie gadał, że ze znajomymi piję" ale się powstrzymałam i wzięłam tymbarka. Potrafię odmówić, jestem zadowolona, tak bardzo, bardzo, bardzo. <3 Nawet reszta czekolady którą uwielbiam leży sobie spokojnie obok laptopa i nie rzucam się na nią jak dzikie zwierzę tak jak to miało miejsce gdy byłam na głodówkach. Dalej jem co 3h, i w ogóle nie chodzę głodna, (chyba, że siedzę po nocach to wtedy po 21 nic nie jem) bo akurat jak żołądek się będzie domagać to pora na kolejny posiłek. Chcę już wytrwać do końca A6W, za mną już prawie tydzień, a pomału widać już to co ma być, chcę widzieć końcowy efekt, chcę mieć wyrzeźbiony, płaski brzuszek. 

Mam gdzieś ile ważę, chcę być szczupła, nie wychudzona ! (ale i tak wystające kosteczki, obojczyki, są mrraśne. Niestety nie mogę, nawet nie chcę wracać do głodówek >.<)
Poza tym, słabo się ostatnio czuję, więcej myślę, wspominam, dołuję. Słucham starych, sentymentalnych piosenek które w dodatku zmuszają mnie do ciągłej refleksji.. Wróciła także chęć do grania nowych piosenek na gitarze, ciągle siedzę i nakurwiam, mam całe opuszki poharatane, ale cóż, jestem do bólu fizycznego jak i psychicznego przyzwyczajona.

3 komentarze:

  1. Ja dostałam gitarę od rodziców 3 lata temu i nadal stoi za szafą, jakoś nie mogę zmobilizować się do nauki. Kiedyś chciałam grać i śpiewać, ale jakoś już mi przeszło. Czekolada na śniadanie? podziwiam, mnie by zżarły wyrzuty sumienia.
    Chudnij :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Głodówki na dłuższą metę nie są dobre, dlatego dobrze, że ich nie stosujesz:)
    Fajnie że grasz na gitarze. Ja mam gitarę od jakiegoś czasu a nie umiem nic na niej grać a szkoda.
    Mój blog: niki215.bloog.pl
    Jeśli chciałabyś wpaść to ZAPRASZAM;)
    3maj się
    Buziaki:**

    OdpowiedzUsuń
  3. bardzo fajnie że zakosiłaś mi tło w panterkę -.-', 5 dzień a6w jest dobrze, ja doszłam do 15 i zepsułam, fety póki co nie biorę bo nie ma mnie w moim mieście, ale jak wrócę.. wszystko się może zdarzyć.

    OdpowiedzUsuń