wtorek, 21 sierpnia 2012

Dzień 260.

Ano, ano.. Wybacz mi, proszę.. Wybacz, że unikałam Cię, olewałam Twoje wołanie. Wiesz dobrze, jak jest, starałaś się, mówiłaś: "kochasz uczucie głodu, nienawidzisz jedzenia, patrz jaka jesteś gruba Ty kurwo, znów mnie zawiodłaś, widzisz co robisz ?! Rujnujesz naszą przyjaźń !" to i tak dalej się od siebie oddalałyśmy, coraz bardziej i bardziej. Żałuję tego. Chcę byś wróciła. Nie dam rady jechać na tej diecie i A6W. Brak chęci, w ogóle nie widzę zmian, jedynie w wadze, ale dalej jestem takim samym grubym babskiem jakim byłam. Jak jem i się patrzę na siebie.. Rzygać mi się chce. Dosłownie rzygać. Koleżanka z klasy od kwietnia jechała na głodówkach, z rozmiaru spodni 38 weszła w 32, schudła 8,5 kg. Jak ja nienawidzę swojego ciała.. Przeklinam Cię, przeklinam dzień gdy uświadomiłam sobie, że muszę coś z Tobą zrobić, tak to bym teraz nie miała problemu. Wszystko przez Ciebie ! Dlatego chcę Cię spowrotem Ano, tylko Ty umiesz wprost powiedzieć jak tragicznie wyglądam a nie te żałosne opinie jaka to ja szczupła nie jestem i nic nie muszę zmieniać.
Wszystkie są takie chude.. Dlaczego znów padło na mnie ? Nienawidzę siebie..

Waga: 43,6 kg. Tragedia ludzie, tragedia.. A może zacząć dietę ABC.. ? Nie wiem co robić, zmarnowałam całe wakacje..

Spotkałam starych znajomych od picia. Padły propozycje kiedy znów powtórzymy ostatni wypad, "tym razem pijemy do porzygu i dalej, kasę mamy". Głupia ja, brawo ja. Burknęłam coś w stylu, że za tydzień. Fajnie.

Poza tym dziś na spontanie farbnęłam koleżankę i z resztek walnęłam sobie ombre na czarno, epicko wyszło. :D

7 komentarzy:

  1. 43,6 ile ja bym dała, żeby zobaczyć taką wagę! Musiałabym sobie chyba nogę odciąć. Lepiej nie idź na to picie... ;)

    P.S. Usuniesz blokadę na komentarze?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zmieniałam i nie było tej blokady, a tu znów jest. Ale usunęłam, też mnie to denerwuje. ;x

      Usuń
  2. Też zmarnowałam całe wakacje więc nie jesteś sama. Jakoś damy radę;)
    Trzymaj się kochana, buziaki:***

    OdpowiedzUsuń
  3. Zmarnowane wakacje - co ja o tym wiem. Musimy się ogarnąć! Ja wyznaczyłam sobie, że w Sylwestra muszę już być piękna i szczupła. Spinam poślady i trzymam się bilansu. Ana Cię nie zostawi, jest Twoją przyjaciółką.
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Taaa, w wakacje jest trudniej bo masz wolny czas, na wszystko i na nic a w roku szkolnym jest sie zabieganym. Wiec rozumiem, najtrudniej jest sie utrzymac w wakacje - szczególnie jak sie gdzies jezdzi z rodzicami... 43,6kg. poczułam sie teraz jak te baby co ważą po 200kg i chodzą gadać o tym w rozmowach w toku. Tragedia. Zabiłabym za 50 nawet :<
    Nie ma to jak farbowanie w wakacie łuhuuhh.
    Picie se odpuść. Alkohol to ma dopiero kcal. A zresztą raczej Cie nie obce jakie są negatwy picia ;) Lepiej nie idz.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja również mam zmarnowane wakacje, ale co tam , czasu nie cofnę przecież :(
    Będzie dobrze, wierzę w to !
    a czy ty dodasz mi wsparcia? Proszę, to dla mnie ważne...

    http://jedencelkilogramymniej.blogspot.com/

    1 komentarz, a dla mnie znaczy tak wiele...

    OdpowiedzUsuń
  6. Też zawaliłam wakacje, zmarnowałam i nie schudłam tyle co bym chciała..
    43,6 kg - jeju ja tyle nigdy na wadzę nie zobaczę.!
    Brak weny do wszystkiego. Diety, ćwiczeń, itd. Ech..
    No, ale trzeba się podładować i walczyć dalej. Powodzenia.! ;*

    OdpowiedzUsuń