poniedziałek, 10 grudnia 2012

Zwierzenia część 4.


Byłam malutka, może 5-6 latek, często jeździłam do babci ze względu na alkoholizm rodziców, nie chcieli wydawać pieniędzy na jedzenie, ubranka, przedszkole, bo nie mieliby za co pić więc wysyłali mnie do niej na porządne karmienie.
Malutka wieś, każdy się zna. Do mojego dziadka często przychodzili koledzy, miał On szczególnie jednego, mieszkał dwa domy dalej, więc bywał u nas niemalże codziennie. Pan miał wtedy ok 60 lat. Bardzo go lubiłam, sympatyczny na ogół, zero zastrzeżeń.
Miał On swoją hodowlę zwierząt, a ja jako mała A. bardzo je kochałam więc wychodziło na to, że zabierał mnie do siebie bym sobie je pooglądała, zbierała kwiatki na łące, wybawiła.
Nie wiem od kiedy się to działo, mam w głowie tylko urywki które najbardziej mi utkwiły w pamięci  Byłam molestowana, pamiętam doskonale jak pod nieobecność dziadków rozbierał mnie bądź wkładał ręce pod sukienkę. To był koszmar. Nie wiedziałam co o tym myśleć, bynajmniej nikt o tym nie wiedział, by mógł zareagować. Codziennie przechodzę przez dróżkę do mojego domu, gdzie staliśmy, a On robił ze mną co mu się podobało i prawie za każdym razem mam to przed oczami, jego ręce, mój strach. Na moje szczęście po jakimś czasie trafił do Domu Starców, miałam nadzieję  że to się skończy dopóki nie przyszłam do podstawówki, tam też miały miejsce różne zdarzenia, może mniej drastyczne ale były. W gimnazjum również. Mam 150cm wzrostu, w pierwszej klasie pewni chłopcy zaciągnęli mnie w  kąt, zaczęli wkładać ręce pod bluzkę, a reszta olała sprawę, "nic nie widzimy, nic nie słyszymy", ale po chwili jeden z mojego rocznika, wstawił się za mną i jakoś ich odpędził. Miałam później przez dwa lata spokój, myślałam, że takie akcje się skończą raz na zawsze, ale myliłam się.
Mój były "przyjaciel" M. Pisałam o nim dużo na starym i na nowym blogu. Opisywałam wszystko co się działo, jak mnie wykorzystywał, pewnie część z was będzie coś kojarzyć. Na początku tego roku znów się zaczęło. Byłam bardzo zmęczona po całym dniu, byliśmy u mnie w domu, nie wiedzieliśmy co robić, więc włączyliśmy nasze ulubione anime. Pech chciał, że siedziałam mu na kolanach i.. zasnęłam. Często chodzę w legginsach, więc wykorzystał okazję i zaczął mnie obmacywać, posuwając się dalej, niefortunnym trafem mnie obudził. O mało go nie zabiłam z furii, jednak jako, że był mi najbliższą osobą wybaczyłam mu. Później powtarzało się to coraz częściej, a ja głupia mu wybaczałam, ostatecznie zerwałam znajomość ok 2 miesiące temu, gdy o mało mnie nie zgwałcił, w sumie nie mam pewności czy tego nie zrobił, wiedział, że jestem uzależniona od DXMu więc mnie nafaszerował tym gównem, nie oganiałam co się dzieje, jedynie pamiętam urywki, że tak powiem - film mi się urwał, gdy we mnie wchodził, (tak, tak wiedział że tego nie chcę). Nie chcę już nawet wiedzieć co się wtedy działo. Nie chcę.

Teraz bardziej uważam na facetów, nie dam sobą pomiatać kolejny raz, "sorry stary, ale po tym co zrobiłeś, już nie żyjesz." Myślą, że jak mała to i bezbronna, kurwa koniec zabawy.

34 komentarze:

  1. jezu... Jesteś silna, wytrzymałaś. Uważaj na facetów. Twoje wspomnienia są niezwykle trudne... Ja bym nie wytrzymała.
    Trzymaj się.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten dziadek mnie strasznie zarzucił, a z tym M nie byliście czasem bardzo blisko? Nie kochał Cię czasem? Jak Cię kochał to mu współczuję, być przy kimś blisko ale nie być tak blisko jak tego pragnął, pewnie to była meka dla Niego, jednak pewnie było mu dobrze przy Tobie.Nie znam się na psychice facetów ale wydaje mi się że gdyby nie te zbliżenia to by oszalał.. Pewnie byłaś dla Niego wszystkim a On teraz siedzi w domu i za Tb tęskni, udając że wszystko w porządku. Nie wiem nie myślę, ten fragment tak mną wstrząsnął... Miałam się iść uczyć a teraz będzie ciężko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Był blisko by mnie wykorzystać, jako że nie miał nikogo innego kto by się nim zainteresował, przyczepił się do mnie i mimo tego, że nie życzyłam sobie by robił takie rzeczy, naginał nagminnie moją dobroć, bo wiedział że wybaczę to robił co mu się podobało.

      Usuń
  3. Piszesz jakby Ci to powiedział ;/ Długo że sb wytrzymaliscie? Często się klociliscie? Jak tak to myślisz że jedyne co mu pozwalało wytrwać wasze kłótnie to było że mial tylko Ciebie? Raczej nie, a zwłaszcza jak był samotnikiem, bo to możesz być pewną że gdyby Cię nie kochał to by odszedł bo przez kłótnie by mu było gorzej z Tb niż samemu, jak przywykł do samotności, jakbyl społeczny i chciał Cię wykorzystać to by olewal kłótnie moim zdaniem
    A jak był odrzucony przez innych to co w ogóle sprawilo że się nim zainteresowałaś?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poznałam go przez grę MMORPG, nie wiedziałam jaki jest w rzeczywistości, podobało mi się jego podejście, fajnie się z nim pisało, 1wsze spotkanie, wypady razem też były fajne. Dopóki mnie nie pokochał, gdy ja kochałam innego i byłam z nim 4ry lata. :)

      Gdyby nie to, że zaczął się po czasie o wszystko czepiać nie byłoby żadnych kłótni, gdyby traktował mnie jak przyjaciółkę a nie jak obiekt pożądania też by było lepiej. Jednym słowem, nie potrafił zrozumieć niektórych rzeczy i za bardzo przywiązywał do wszystkiego wagę. Przez niego posypały mi się niektóre znajomości, nie chcę mieć więcej z nim nic wspólnego. :)

      Usuń
    2. Jak wiedział że kochasz innego to i tak to trudno musiało mu być słuchać jak mówisz mu o B mniemam. To normalne że jak się przy kimś jest, zwłaszcza blisko to się zaczyna z czasem wymagać, jak np na początku jest idealnie a potem się stosunek powoli zmienia, więcej rzeczy wypływa itd, ważne czy stać nas na albo zaakceptowanie tej osoby taką jaką jest, albo uspokojenie Jej poprzez spełnienie tych wymagań,niektóre rzeczy traktuje się poważniej i nie są już tak śmieszne, albo zaciera się granica między żartem a czyimiś oczekiwaniami i rośnie waga wszystkiego. Dalej mówisz że "traktował mnie jak obiekt pożądania" To co nic dla Ciebie nie robił? Nie przychodził do Ciebie? Nie poświęcał się w ogóle i tylko chciał Cię przelecieć? Wątpię, skoro mówisz że Cię kochał to chyba nie za bardzo uważałaś na to jak to robi i jak On odbiera swoje czyny względem Ciebie, w sensie że coś mogło być dla Ciebie błahostką, dla niego mogło być ofiarą. np przyjście do Ciebie jak na następny dzień miał sprawdzian czy coś. Pewnie po tym wszystkim się kłóciliście... i niech zgaduję, ale On pewnie mówił o szczerym żalu i Miłości do Ciebie a Ty go wyśmiewałaś i pisałaś swoją wersję? No cóż jak tak było i wiedział że to koniec to nie wiem po co miał by Cię kłamać i się starać, zamiast powiedzieć po prostu bez skrupułów "fajnie było..." A co do ostatniego zdania to głupoty pleciesz. Nikt Ci nie kazał się z Nim spotykać i nie mieć czasu dla innych których straciłaś, sama wybierałaś z kim się spotkać, On Cię przecież nie zmuszał chyba w stylu "Albo się spotkamy albo koniec" a jak by mu nie pasowało to jego problem, a nie Twój, to że spotykałaś się z Nim żeby było z Wami ok i żeby się nie czepiał Ciebie to był Twój wybór, więc nie możesz zrzucać winy na niego, jak ustalanie spotkań zależało od Ciebie.

      Moja Ocena? M Cię kochał na zabój, był słaby i nie potrafił powstrzymać niektórych naturalnych odruchów, które wynikały z uczucia, natury faceta i czasu jaki razem spędzaliście, a co do zdania że On Cię naćpał, to jakoś wątpię żeby w Cb wsypywał te tabletki. Wątpię żeby mu było teraz z tym dobrze, a jak Cię kochał, to skręca go to codziennie rano z bólu i śni mu się to jak koszmar po nocy. Iść do łóżka z ukochaną osobą i myśleć że była wtedy naćpana,a potem miała to za złe i mnie nienawidziła? Nie życzę tego nikomu ;/ Szczerze to mimo tego że nie wykazał się odwagą to i tak mu współczuję. Wątpię czy będzie miał odwagę jeszcze kiedyś się do Ciebie odezwać, a jak tak to mogłabyś trochę odpuścić.

      Usuń
    3. Widzę że wiesz bardzo dużo na jego temat, nawet zbyt wiele niż pisałam.

      Usuń
    4. Twoja historia nie jest oryginalną a większość ma podobny przebieg, w końcu ludzkość trochę lat ma ;p również dużo strzelalam, więc równie dobrze ten cały M może być jakiś chory, ale wolę tą wersję, która powoduje że nie tracę wiary w ludzi jak narazie.

      Usuń
    5. Samotnik romantyk jednak?

      Usuń
    6. Może nie trzeba było go tak ostro traktować ;/ I dać mu szansę, jak ma Wam być dobrze przyjaźniąc się, tym bardziej jeżeli w głębi serca tęsknisz. Pewnie już coś żrozumiał po tym czasie. Już rozpracowałam Ciebie i M no to jeszcze zostało mi 3 ;)

      Usuń
    7. Dobrze to było chwilami, a to jak On się zachowywał to sorry, ze mną żartów nie ma, nie zadziera się, bo będzie źle, dobrze to wiedział i jeszcze mnie zapamięta za to co robił, mówił, za to jakie plotki rozsiewa na mój temat. ;)

      Usuń
    8. "a to jak On się zachowywał to sorry" - kurde jak już tak piszesz to nie rozumiem Cię w ogóle... Jeszcze zaraz pomyślę że to wszystko to Twoja wina, bo dobrze wiedziałaś jaki jest i na co go stać, ale nie próbowałaś niczego zmienić, nie próbowałaś się bronić, zostawić Go czy coś. Potwierdziłaś że był samotnikiem i romantykiem, więc wątpię żeby ktoś taki roznosił plotki, bo ma się za lepszego i mądrzejszego od innych, jest skupiony na sobie a innych ludzi ma gdzieś, poza Tobą, plotki mają na celu pogłębienie więzi międzyludzkich, a On nie czuje potrzeby wiązania się z ludźmi, więc nie ma po co plotkować, bo nie przyniesie mu to żadnych korzyści.

      Usuń
    9. Jest samotnikiem i romantykiem co nie oznacza, że nie ma w ogóle kontaktu z rzeczywistością. Pomyśl logicznie, czy samotnik zamyka się w domu na 24h, bo taka jego rola ? Jakiś zakaz ? Bo samotnik, nie może się odezwać do nikogo, bo przecież jest SAMOTNIKIEM i mu nie wypada.

      Wiedziałam z czasem na co go stać, ale był moim przyjacielem, a że nie miałam nikogo, nie chciałam go zostawiać, przywiązałam się go niego, a to co razem przeszliśmy, co nas połączyło, było silną więzią której nikt nie potrafił złamać.

      Trochę źle oceniasz ludzi, Polacy i ich stereotypy. Jeśli pewien chłopak, który żyje własnym światem, jest samotnikiem, nie rozmawia w ogóle z ludźmi, napadłby na biedną staruszkę co wtedy powiesz ? Że to niemożliwe, bo On jest taki a taki ? Bo tak go wszyscy widzą ? Tak naprawdę nie wiesz co On czuje, co myśli, jaki jest w głębi, więc nie oceniaj ludzi pod takim kontem, bo może się okazać, że jest całkiem inny a potem będziesz chodziła wielce zdziwiona, że się myliłaś.

      Usuń
    10. Samotnik z reguły nie przepada za towarzystwem ludzi, a jak jest nim z wyboru, a przeważnie tak jest, to siedzi sam, ale niekoniecznie w domu. Napad na staruszkę - ciekawy przykład, chodź chybiony. Napadnie staruszkę bo jej może nie lubi, potrzebuje na coś kasy itd. Jaką by Twój przyjaciel miał korzyść z plotkowania o Tobie?
      Ja Go nie znam, ale czy to co o Nim piszesz to prawda? Masz go za ostatniego gnoja przez to jak postąpił, tak a nie inaczej, przez jego zachowanie.

      "nie wiesz co On czuje, co myśli, jaki jest w głębi,"
      Nie wiem, a czy Ty wiesz? Jak był zawsze szczery z Tobą i zawsze mówił prawdę i był wylewny w uczuciach i mówił Ci wszystko to pewnie wiesz jaki był, bo Ci to powiedział, ale czy przyjmujesz to czy kreujesz swoją wersję mimo to? Czyli jak ja nazywam "ślepotę cudzą" Znaczy to że ktoś mi mówi prawdę i prawdę, aż coś się stanie, i przez jedną rzecz przekreślam wszystko co ta osoba mi mówiła i tworzę swoją wersję, zupełnie przeciwną do tej co mówi mi ta osoba, w Twoim wypadku Twój przyjaciel, bo przecież "Ja wiem lepiej jak to było, a Ty mimo tego ze siedzisz w tym ciele i w tej głowie nie masz racji" masz całą prawdę pod ręką!!. Najgorzej jeszcze jest jak kierujesz się zdaniem innych osób w takiej sytuacji, którzy nie znają tej osoby totalnie, to już w ogóle bałagan się robi.Więc wedle argumentu postawionego powyżej równie dobrze mogę mieć rację ja, Ty, żadna z Nas, albo z każdej nas po trochu.

      Usuń
    11. Tak wiem co czuje, nie tworzę swojej wersji tylko opowiadałam nie raz jak było, to trzymam się tego co wiem. :)

      Mam go za gnoja dlatego, że nie raz dobierał się do mnie mimo mojej woli, w dodatku gdy spałam, gdy byłam naćpana, bo sam mi ścierwo podawał, gdy się głodowałam On mi jeszcze sam zabierał jedzenie i mówił, że jeść nie mogę, gdy się cięłam na jego oczach nic nie powiedział, tylko stał i się patrzył, gdy rzygałam odezwał się jedynie, że mi współczuje, ale i tak mam zejść do tych 36 kg, bo na studniówce muszę jakoś wyglądać. Mam go za gnoja, bo rozsiewał ploty, że mnie "przeleciał", gdy to było rok temu i najbliższym kontaktem jaki mieliśmy to było przytulenie, całe technikum aż huczało od tego. Ponadto, wyzywał mnie od dziwek, sam mi kupował narkotyki mimo, że go o to nie prosiłam, a jak chciałam mieć chwilę spokoju, chwilę by być z przyjaciółką obrażał się i wydzwaniał po dziesiątku razy.
      Były też dobre chwile, nie mówię, ale teraz już wiem, dlaczego jego bardzo dobry kumpel mi powiedział "Między nami, trzymaj się od niego z daleka, bo ładnie Ci koło dupy jeszcze narobi, wierz mi. "
      Rozpowiadał moje sekrety na prawo i lewo, co dowiedziałam się niedawno i myśl co chcesz. Ne toleruję takiego zachowania. Chłopak ma rozdwojenie jaźni, nie mam zamiaru dłużej pisać na jego temat. Jak mam go poruszać, to z osobami, które go doskonale znają.

      Usuń
    12. "Sam mi ścierwo podawał, gdy się głodowałam" - z tego co widziałam to pisałaś że DXM pomaga Ci przy odchudzaniu, a że był Twoim przyjacielem to chciał Ci pewnie pomóc, chodź trochę dziwny sposób na pomoc ;/
      "gdy się cięłam na jego oczach nic nie powiedział, tylko stał i się patrzył, " - pewnie ciągnął się wam ten temat, i nie raz Cię prosił o przestanie, a Ty ignorowałaś jego prośby? Skoro tak to mógł pomyśleć że po co ma brać Ci te żyletki, skoro wiedział że to kwestia czasu, i zrobisz to przy Nim, czy też nie.
      "całe technikum aż huczało od tego" to był samotnikiem czy też nie, bo już się tracę. trochę wysiłku trzeba włożyć żeby cała szkoła się czymś takim przejęła.
      "wyzywał mnie od dziwek", "obrażał się i wydzwaniał po dziesiątku razy. " - jeden worek. To tylko potwierdzenie że był romantykiem. Cechą romantyków nie tylko jest och, ah ale i ich wulgarność, bo są bardzo uczuciowi. Nazywając go "ścierem" i tak nie jesteś lepsza od niego, więc jesteście kwita. :)
      Twoje sekrety mógł rozpowiadać, bo myślał że nie przenikną do Twojego środowiska i mogły nim wstrząsać, może rozpowiadał je, bo nie mógł znaleźć oparcia na Tobie czy coś, za dużo rzeczy mogło na to wpłynąć, nie mam zielonego pojęcia. Jak mówisz że miał rozdwojenie jaźni, może serio potrzebowałby żółtych papierów :p

      Usuń
    13. Przy nim to mogłabym się powiesić, On by nie zareagował. ;]

      Był samotnikiem, ale ofc jego klasa się o mnie pytała, kilka osób mnie znało, a dziwiło ich to, że On kogoś ma. W końcu wszystkie koleżanki które miał były tylko "przyjaciółkami", które i tak od niego odeszły. Szkoła się przejęła dlatego, że wszyscy byli podekscytowani tym, że niejaki Pan M. który był nerdem, całe gimnazjum i połowę technikum spędził grając w gry kogoś sobie znalazł. x.x
      Rozpowiadał by zrobić mi na złość, sam mi się do tego przyznał. Poza tym znam go bardzo dobrze, wręcz na wylot. Wiem jaki jest dwulicowy, temu nie ma kolegów, temu wszystkich znajomych w tym mnie poznał przez internet, temu nie jest zbytnio lubiany. :]

      Usuń
    14. Może nie lubi poznawać ludzi, i nie chce być lubiany? Poznawanie ludzi uważa za stratę czasu jak czuje się lepszy? A przez internet to tak przy okazji miał. Jak chciał Ci zrobić na złość, to pewnie temu że nie chciał być Ci dłużny. Znam jedną osobę wrażliwą na charakter inny i potrafi zerwać z nimi kontakt przez 1 rzecz, no ale co zrobisz.
      Dochodzę do wniosku że Twój M to egocentryk, indywidualista, bardzo surowy co do ludzi i samego siebie, ponadto bardzo emocjonalny, może lepiej że siedzi w domu, bo nie dałby sobie rady w kontaktach z innymi, i na nikogo nie musi się wkurzać, jacy to są debile itd, bo go nie rozumieją, bo jego system wartości jest inny. Cud że wytrzymałaś z Nim, nie pamiętam czy pisałaś ile, ale podziwiam Cię, tacy ludzie są wyjątkowo ciężcy i bez dodatkowego dobijania ich nie mają lekko, przez to że nie potrafią się odnaleźć w tym Świecie. Ja bym na Twoim miejscu dała mu spokój, żyła po swojemu i olała go, a życie zrobi z Nim swoje, i wątpię żeby przyjął to z uśmiechem ;)

      Usuń
    15. Znów się z Tobą zgadzam. Prawie 2 lata wytrzymaliśmy, ale mieliśmy przerwy w znajomości. ;)
      Raczej lubi poznawać ludzi, ale jest strasznie wymagający, przez co od razu wydaje się dziwny, w dodatku jego zainteresowania, podejście.. Wyobraź sobie, że wyśmiał śmierć pewnej dziewczyny. (Koleżanka czy tam znajoma blogowiczki "Ciągle zmiany na lepsze" ) Później odpowiadając na moje pytanie "Co Cię tak śmieszy? Bo ja nic w tym zabawnego nie widzę, że dziewczyna podcięła krtań" oznajmił, że ma dziwne podejście do śmierci i nawet gdyby jego matka umarła nie płakałby. Coś w ten deseń, może nie mówił o matce, ale z tego co pamiętam tak.

      Dałam sobie z nim spokój, mam wielu innych znajomych, nie są Oni tak blisko jak On, ale to nawet lepiej. :)

      Usuń
    16. 2 lata? I tak skończyć, no lipa straszna, moglibyście być parą itd, 2 lata to okres żeby myśleć o związki jak często byliście razem i byliście blisko ;/ Współczuję, mogliście daleko zajść...
      Sądzę że źle zrozumiałaś jego reakcję. Jest Katolikiem co? Pewnie jednym z tych mocniejszych, bo co prawda było to dziwne, ale jak był Katolikiem i znał swoją wiarą to nie jestem zaskoczona. My mamy Zbawienie, Odkupienie, Niebo. Może ten uśmiech był uśmiechem politowania - "No i czemu się smucisz dziewczyno? Pewnie i tak poszła do lepszego świata", tak myślę bo skoro stwierdził że nie płakałaby za matką? No to pewnie byłaby jakaś święta i poszłaby prosto do Nieba, a płakałby jedynie z tęsknoty, nie z samej śmierci. Ja tak to rozumię.

      Usuń
    17. Jak się ma dziwnego człowieka przy sb, a zwłaszcza blisko trzeba być gotowym na wszystko i starać się go zrozumieć, bo jak widzisz może prezentować inne spojrzenie nawet na śmierć. Pewnie tylko przy Tobie był sobą, bo przy Tobie czuł się swobodnie i znajdywał u Cb akceptację, a wszędzie indziej nie pozwalał ludziom dojść do sb głęboko, żeby nie zauważyli że jest inny na tyle, żeby go zostawić. Taki człowiek przeżywa samotność z 20 razy mocniej niż My, pewnie to czyni ich takimi innymi, jak człowiek sam ze sb za długo siedzi to wariuje. Jak nikogo sb nie znajdzie, to zeświruje do końca pewnie. Byłaś jego kotwicą w tym Świecie, teraz pływa i szuka swojego miejsca.... ach nieprzyjemnie.

      Usuń
    18. Wybacz, mam przyjaciela którego znam 5 lat i to nie oznacza, że musimy myśleć o związku, a jesteśmy przy sobie blisko. *o* Przyjaźń to przyjaźń, ja kocham kogoś innego, M o tym dobrze wiedział, że nie ma u mnie najmniejszych szans, nie mój typ chłopaka, nigdy nic do niego nie czułam i wątpię, że coś by z tego było. Szczerze to współczuję jego dziewczynie, będzie miała przejebane życie z jego podejściem, pewne będzie jej zabraniał spotykać się z przyjaciółmi, skoro On był zazdrosny o to, że nawet z dziewczyną rozmawiam, a jak się dowiedział, że mam od 4 lat chłopaka to myślałam, że zwariuję przy jego humorkach, gadce itd.

      Jest bardzo wierzący i raczej nie chodziło mu o to "No i czemu się smucisz dziewczyno? Pewnie i tak poszła do lepszego świata". To był inny śmiech z tego co pamiętam..
      Tak mógł byś przy mnie sobą, ja przy nim też mogłam i to nas zgubiło.
      Ostatecznie nie chcę mieć już nigdy nic wspólnego z nim, jest u mnie skreślony.

      Przypomniało mi się, gdy we wakacje jechaliśmy do galerii handlowej. W powrocie autobusem, leżałam na poczwórnych siedzeniach, miałam zamknięte oczy, ale nie spałam. Miałam dziwne przeczucie i je otworzyłam. Kochany M robił mi zdjęcia cycków, pupy, nóg. A po co ? Po to, że sobie walił przy moich zdjęciach, co też mi powiedział prosto w oczy.

      Usuń
  4. Faceci sa pojebani. malo jest wjatkow, i zycze wlasnie Ci takiego wjatku, ktory Cie uszczesliwi. Moze wpadniesz do mnie, dzisiaj wlasnie napisalam cos o tobie, duzo zeczy sa takie jak u ciebie, molestowanie, chujowi rodzice, narkotyki. Wejdz, przeczytaj. juz bylam tu pare razy, mam cie w listach blogu bo daze do takiej wagi jak twoja. Zosttawialam komnty ale jakos nigdy cie u mnie nie widzialam. Pozdrawiam, a jak tam z dietka dzisiaj ^^ ?

    OdpowiedzUsuń
  5. Norrmalnie nie pisalam u ciebie komentarzy, tylko vzytalam. Wstyd mi bylo, ty taka chudziutka a ja taka gruba. Nie chce Ci strony tluszczem poplamic. Ha Ha.
    Nie no co ty, przeciez juz jest okej. Czego b sie chcialo wiecej po takich przezyciach... Mieszkam sama(no z chlopakiem), chodze do szkoly, nikt mi nie marudzi, mamuska kase wysyla.... xD A ziolo mam za darmo, zyc nie umierac :P ... a co najwazniejsze w koncu chudne:))
    Gdzies przeczytalam ze mieszkasz w rybniku, tak czy nie ? Moze sie myleeeeeeeeee? Bo ja w polsce blisko :)) Ale jestem tylko 2 razy do roku :) I wlasniena sweita jade.. Jaka pogoda w tych okolicach :P ?

    OdpowiedzUsuń
  6. Doznałam szoku czytając to.
    Współczuję Ci bardzo..
    Może powinnaś z kimś o tym porozmawiać..?
    Co do tego m. to jeżeli doszło między wami do czegoś, a Ty wcale tego nie chciałaś..? To tak, to nazywa się gwałtem. Nie może tak być!
    Nie możesz pozwalać na takie rzeczy.

    Podziwiam za wytrzymałość! ;-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ha Ha... bysmy sobie zapalily ^^ :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak można zmyślać takie historie i się nimi usprawiedliwiać? Nikt nie napisałby o tym w taki sposób gdyby zdarzyło się to naprawdę ... Współczuję tym, którzy w to wierzą i dają się nabrać. Po prostu cyrk.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm, jakby to była historia w jakim celu bym miała ją umieszczać? Dowartościować się jakimiś bredniami, tak jak Ty uważasz? Jesteś genialna/y gratuluję inteligencji "psychologu", poczytaj lepiej więcej blogów, bo nie ja jedna miałam takie przypadki. :)

      Usuń
    2. A tak na marginesie. Gdzie ja się usprawiedliwiam ? Czym ? Po co ? Tylko opisuję historie z przeszłości, ponieważ trzeba było je kiedyś wylać, trzymając je w sobie prędzej by zgniły, a co gnije śmierdzi. ;]

      Usuń
    3. Dobrze znam osoby molestowane seksualnie w młodym wieku i jesteś ich zupełnym przeciwieństwem. Takie historie niełatwo przedstawić. ... Żadna z tych osób nie opisała tego w sposób tak prymitywny. Piszę pracę naukową na temat osób, które mają problem z kłamstwami. Jest to jedno z wielu zaburzeń psychicznych. Po przeczytaniu bloga mogę stwierdzić iż jesteś idealnym przypadkiem takiego zachowania. To Cię w końcu zgubi. Chętnie opisałabym Twój przypadek jeśli miałabyś na tyle odwagi aby się do tego przyznać i rozpocząć leczenie.

      Swoją odpowiedzią na mój komentarz jedynie potwierdziłaś moje słowa. Jest dokładnie tak jak myślałam :)

      Usuń
    4. Słabo z Tobą. Osoby takie nie mają odwagę mówić o tym w świecie realnym, ale mają odwagę o tym pisać na blogach i przynosi im to znaczną ulgę, bo jest ktoś anonimowy kto im pomoże, wesprze, zrozumie, nie pójdzie z tym do nikogo, nie potępi, w przeciwieństwie do środowiska w którym się żyje.

      Usuń
    5. Każdy pisze inaczej, ja talentu nie mam do wyrażania uczuć w słowach, więc Ty również nie oceniaj pod tym względem. ;)
      Poza tym ludzie się różnią, czy każdy będzie reagował tak samo na daną rzecz ? Nie, więc w ogóle nie wiem o czym mowa, nie po to założyłam bloga, by kłamać,(dodam że brzydzę się kłamstwem, zniszczyło mi ono całe dzieciństwo) nawet nie będę się usprawiedliwiać, to co piszę jest moją własną sprawą, równie dobrze mogłabyś mi napisać, że tak naprawdę jestem z kosmosu, ale wmawiam i sobie i innym, że to kłamstwo. ;P

      Dla sprostowania, jako osoba zniszczona psychicznie dostałam porady by iść do psychologa, ponieważ to On może mi ostatecznie pomóc, skoro nie mam dobrego kontaktu z rodziną. I idę, u jednego już byłam i napiszę szczerze, że z takim podejściem nie wiem jakim psychologiem zostaniesz. Ofc nie mam na celu się obrazić, bo nie o to w tym chodzi.

      Ponad to masz rację pisząc, że takie osoby nie mają odwagi mówić o tym w świecie realnym, a wiesz dlaczego ? Ja bynajmniej boję się, że zostanę ponownie zraniona, niezrozumiana, a to zniszczyłoby mnie ostatecznie.

      Pytanie z innej beczki - jestem na etapie wybierania przyszłego zawodu, a raczej szkoły, która ułatwiłaby mi robić to co bym chciała. Przeszły mi nawet myśli, że jako osoba po przejściach, mogłabym się wybrać na coś z związanego z psychologią. Pomaganie ludziom sprawia mi przyjemność, a moja wyrozumiałość jeszcze bardziej mi w tym pomaga.
      Mogłabyś mi w skrócie napisać do jakiej szkoły się wybrałaś po gimnazjum, jak jest na uczelni itp?

      Usuń