Byłam wczoraj w szpitalu, postanowiłam się zabić, miałam już dość kłamstw, alkoholizmu, samotności. Wszystkiego. Przedawkowałam narkotyki, "na szczęście" dzięki mojemu przyjacielowi mnie odratowali, gdyby nie on nie żyłabym. I tak tyko 2/10 moich znajomych by naprawdę rozpaczało, ludzie nie mają serca, nie posiadają uczuć in this hospital for souls. W nocy dostałam epilepsję przewróciłam się, głową uderzyłam o chodnik ale przypadkowy kierowca się zatrzymał, zawiózł mnie do szpitala, gdyby nie on nie wiem czy M. by dał sobie ze mną radę.
Znów się zawiodłam na rodziców, w największych chwilach mojego życia, gdy ich potrzebowałam, jeden na drugiego cięty, a w cztery oczy nie potrafią sobie nic powiedzieć. Kolejny raz, gdy przyjaciele zastępują mi rodzinę.. Z najbliższych pozostały mi babcia i ciocia, już nawet kuzyn nie chce mnie znać.
Czy tak trudno zrozumieć, że ja sama nie daję sobie rady z takimi rzeczami, gdy rodzice świadomie mi niszczyli marzenia przed oczami, gdy zaczynałam je realizować..
Może jeszcze nie teraz na mnie czas, ale odejdę stąd, na pewno..
Idę na odwyk.
Diewczyno to wszystko się czyta jak scenariusz jakiegoś dramatu. Idz na odwyk, tam tobie pomigą ludzie, ktorym bedzie zalezec na tym, abys wyzdrowiała. zacznij też jeść takie wyniszczanie organizmu alko i narko i dodatkowo brak pozywinia to codzienna proba samobojcza.
OdpowiedzUsuń"in this hospital for souls" - BMTH ?
OdpowiedzUsuńOdwyk w Twoim przypadku to najlepsze wyjście. Trzymam mocno kciuki ,że będzie lepiej :*