Ponad 35040 godzin notorycznego ćpania i obsesyjnego odchudzania, które wyniszczyły moje życie aż trafiłam na samo dno, z którego nie potrafiłam się wybić do góry, stanąć na nogi i zacząć żyć lepiej od nowa.
Wystarczyło 1,5 miesiąca, bym doznała to czego od zawsze pragnęłam, do czego dążyłam od czterech lat, bym zrozumiała jak to jest kochać prawdziwie, nie miłością platoniczną. To wspaniałe uczucie, gdy budzisz się i wiesz, że rozpoczął się kolejny nowy dzień przy boku osoby, która darzy Cię ogromnym uczuciem; ciche porankiem westchnienie, prawda i szczerość, wierność, śmiech i płacz. W ogień skoczy, za bliską sobie osobą. Nie zostanie tylko w radosnych chwilach, bowiem wtedy w dwóch ciałach są jedną duszą, ciesząc się nawet z rzeczy prostych. W te dni kiedy wiedziałam, że nie zobaczę jego oczów nie chciałam otwierać nawet moich, oddałabym wszystko żeby być gdzieś z nim. W końcu go mam, zamieszkał ze mną, nie wyobrażałam sobie, że będzie tak pięknie.
Pomaga mi pokonać smutek i naprawić moje zepsute wnętrze, dlatego też chciałam poświęcić Anę, jako dowód mojej miłości (?), ponieważ to jej przekazałam całą siebie, była częścią mnie przez ogrom czasu i nie ma nic większego co mogłabym oddać w zamian prawdziwego szczęścia, docenienia każdych z moich uczuć, każdą cząstkę mnie.
Dlatego chcę być teraz wspaniałą osobą, ukazać moją delikatną duszę i serce osobie którą kocham, by wszystko było cudowne i nie do zapomnienia, chcę być powodem który będzie osładzał jego życie. Ostrożnie, delikatnie, pozwolę temu być motywacją dla siebie, by zbudować własne królestwo we własnym niebie. Niech te złe chwile, niech wszystkie cierpienia będą nauczką i lekcją, ponieważ to na bazie wszelkich tych przeżyć chcę zbudować drogę do własnej miłości.
Ciężko mi skończyć z tym wszystkim co było dotychczas moim całym życiem, ostoją a zarazem bólem, ciężarem, który nosiłam w sobie, ale warto się starać, wkrótce trzeba dojrzeć do pewnych rzeczy by móc je zrozumieć, zmienić się tak by ambicje i plany górowały i nie pozwalały mi znów się stoczyć, chcę się starać, bo mam dla kogo, a przypomnę moje postanowienie: "Zmienię się na lepsze dla kogoś, kto będzie tego wart." Mateusz jest, sam nie miał wspaniałej przeszłości, jednak razem damy radę, a siła która w serduszkach naszych drzemie odnajdzie drogę na zewnątrz i pomoże spełnić marzenia.
Nie zawieszę bloga, dalej będę pisać o postępach z moich ciałem lecz tym razem bez głodówek i wyniszczających diet. Postaram się,
kocham Cię Skarbie.
Dobrze, że jesteś szczęśliwa. Wyglądasz pięknie i zdrowo. :)
OdpowiedzUsuńHeh Mycha...
OdpowiedzUsuńWiedziałem że ten dzień nastąpi, wiedziałem że all się jakoś ułoży, nie spodziewałem się że będzie to tak szybko, jestem tym niezwykle poruszony. Cóż mogę powiedzieć po tych wszystkich dniach, w ktróych byłem przy Tobie, wspierałem Cię i nawet nieraz ratowałem życie. Powtórzę to co mówiłem Ci na ognisku tydzień temu. Jestem z Ciebie dumny, jestem dumny z tego co udało się Ci osiągnąć dzięki mojej pomocy, i jestem szczęśliwy, wiedząc że beze mnie to wszystko wyglądało by inaczej. Przepraszam Cię za to ost coś na gg, ale bardzo mnie to dobiło. Rano sobie pod prysznicem myślałem i próbowałem wyobrazić nasze rozstanie, ostateczny koniec, gdy uśmiechniemy się, przytulimy i pójdziemy, każdy w swoją stronę (bo nie dane nam było się kochać), lecz nic takiego nie nastąpiło, i dowiaduję się tego z bloga. Przez te 4 lata wspólne z Tobą spędzone, dałem Ci wszystko co mogłem dać i czego Cię nauczyć, zrobiłem wszystko co było do zrobienia, więc moja rola, którą do tej pory pełniłem przy Tobie dobiegła końca, jak z resztą wszystko, co się zaczyna, tak ma swój koniec :)
Byłaś Najlepszą przyjaciółką, jaką można było sobie wyobrazić. Dzięki temu że wycisnęłaś ze mnie 7 poty, wiem teraz na co mnie stać i kim jestem. Poznając Ciebie, poznałem siebie jak nigdy wcześniej i pewnie już nigdy w przyszłości.
Dziękuję Ci za wszystko Mycha. Bycie przy Tobie było najwspanialszym co mnie w życiu spotkało, a teraz z radością w sercu i z łezką w oku...
Quest Complete.
Proceed to the next directive.
P.S Nie, to nie koniec ;)
BTW zajebiście wyglądacie na tym zdjęcia, a nie te "Zdjęcia" z ogniska ;p
UsuńRozkurwi mnie. XD "P.S Nie, to nie koniec ;)" Ja tu już ryczę, łzy w oczach, serce w gardle a ten sobie zjeby robi. xd
UsuńOdnosząc się do tego questa, nigdy go nie zakończymy. ^o^ To jest jak bug w WoWie, możesz go robić do woli, ale i tak się znów pojawi. ;3
Dobry humorek z rana, dziś kierunek -> BUBU. <333
Do zobaczenia Maruś. ;*
Ty... dzioucha te q co się pojawiają codziennie to są daily :D i to żaden bug ;p
UsuńMam pytanie, kiedy mnie zabierzesz do Buborożca i kiedy jademy do Pawła na budyń ;p?
Właśnie w Rbk siedzę i umieram, dostałam jednak okres i lipa po całości..
UsuńDobranocky. ;===;
To zdjęcie jest super. :)
OdpowiedzUsuńA co do decyzji, jeśli tego chcesz, jest jak najbardziej słuszna!
Powodzenia w dążeniu do celu.
Trzymaj się.
Fajnie, że masz osobę która Cie tak bardzo Kocha!
OdpowiedzUsuńPowodzenia. ;)
Nie żeby coś, ale chyba trochę się przeliczyłaś. 1460 tysięcy dni = jakieś 4000 lat :D a 87000 godzin to jakieś 9 lat ;>
OdpowiedzUsuńE tam, łatwiej byłoby mi to już napisać w postaci algorytmu czy tam trygonometrii, mnożenie to nie moja mocna strona. :D
UsuńMoże miało być "Ponad 1460 dni, tysiące rozlanych łez [...]"? ;=; Zakręcone to to je. 1460 pewnie pomnożyła x60 zamiast 24. xd Ada wariot.
UsuńMat-fiz nie zrozumie </3 ale widzisz za mało korepetycji Sonne, w środę sprawdzian z matmy, to mi wytłumaczysz mnożenie. ;3
UsuńMówiłam - wariot. ;=;
UsuńE dobre, to ja nie wracom :D
UsuńKurwa Marek, ja Ci wyjebie w końcu. Odezwij się na tym cholernym gg/fb, bo zawału dostałam, że się nie odzywasz.
UsuńŻe co Słońce xD? Primo : Pisałem że do czasu powrotu będę milczał ;> Secundo : Ile razy Ci mówiłem że jakbyś mnie chciała na gg/fb to daj strzałkę/sms(może być z bramki) to wejdę ;p bo tak to nie mam po co wchodzić na gg, ani tym bardziej na fb Skarbie i dobrze o tym wiesz ;*
Usuń... Nie mam telefonu, więc Twojego numeru też nie mam... Dzięki, kumplu. ;c
OdpowiedzUsuńJa Twój nr znam na pamięć,niemal od kiedy się poznaliśmy. Kumplu powiadasz? W porządku,to ja się więcej nie odzywam już :|
UsuńJa Twój nr znam na pamięć,niemal od kiedy się poznaliśmy. Kumplu powiadasz? W porządku,to ja się więcej nie odzywam już :|
UsuńTak, niby miało być już dobrze, ale jeśli nie chcesz, możesz się już w ogóle nie odzywać..
UsuńDlatego napisałam "kumplu", bo jak sam powiadasz: "taka przyjaźń, że się nie odzywamy to nie przyjaźń." Zastanów się w końcu czego Ty chcesz.
A Ty czego? Bo ja wciąż tego samego. Obiecałem Ci że wezmę Cię ze sql jak wrócę i będę pod fonem jakbyś mnie potrzebowała, bo na gg mnie nie będzie, bo dobrze wiesz jak mi się chce siedzieć na gg/fb, a byłem zabiegany w ost tygodniu i temu nie wchodziłem. Dziś wróciłem, ale jak zobaczyłem Twoje "kumplu" to straciłem ochotę żeby po Cb zajść. Jak nie miałaś mojego numeru, to gdyby Ci zależało żeby się skontaktować, to mogłaś napisać do co najmniej 3 osób, które znasz i mają mój nr :(
UsuńMi się już totalnie odechciało po tym, że Cię nie było gdy skończyłam lekcje, a pisałam do Ciebie, tylko że nie smsy, bo jak już przeczytałam to co pisałeś wyżej, to pomyślałam, że już Cię mało co interesuję, bo nie masz czasu nawet o mnie myśleć.. ;/ Jak chcesz popisać wejdź na gg. :x
Usuńgratulacje!
OdpowiedzUsuń