środa, 20 maja 2015

Dzień 1277. / Kocham Cię Bubu.

Moje życie legło w gruzach.
http://www.rybnik.com.pl/wiadomosci,rybnik-pijani-rodzice-zajmowali-sie-2-letnia-corka-razem-mieli-7-promili-,wia5-3266-27218.html 
Nie wiedziałam, że kiedyś będę zmuszona czytać o mojej matce w gazecie rybnickiej. Nie wierzę w ogóle w tą całą sytuację, całą noc przepłakałam, to wszystko jest dla mnie zbyt ciężkie.

Moja jedyna siostra, trafiła do rodziny zastępczej. Dziś z rana wykonałam setki telefonów, by dowiedzieć się gdzie przebywa, czy będę miała możliwość się z nią spotkać jak najszybciej. Jedyne co usłyszałam - tak może Pani, ale tylko w Opiece Społecznej pod nadzorem i przy nowym opiekunie. Nie mam prawa do niej zadzwonić, dowiedzieć jak się czuje, nic. Kompletnie nic. Strasznie się o nią martwię, boję się jaka jest to rodzina, czy będę mogła się z nią widywać, zabierać czasem. Kocham ją bardzo mocno, chcę by miała przy sobie kogoś bliskiego, kogo zna. Chciałam być dla niej wzorem, pomagać we wszystkim, uczyć by była mądrą i silną kobietą. Każda spędzona z nią chwila była dla mnie czymś wspaniałym, darzę ją ogromną miłością i dla jej szczęścia zrobię wszystko. Niezbyt często przyjeżdżałam, bo szkoła mi to uniemożliwiała.  Żałuję, że nie zdążyłam pokazać jej tak wielu rzeczy.

Gdybym skończyła szkołę i miała własne mieszkanie z miejsca bym starała się o prawa nad małą.. Niestety został mi jeszcze rok nauki, a z Matim bym musiała wziąć ślub cywilny. Nie chcę by wychowywali ją obcy ludzie. Mama kiedyś mi powiedziała, że jeśli wyniknie jakaś sytuacja, że zabiorą Bubu, mam ją wziąć do siebie i się nią zaopiekować.. To jest dla mnie priorytetem,  by nie miała takiego życia jak ja i żeby jej niczego w nim nie brakowało.

Mamuśka siedzi na sankcjach ze swoim facetem do wyjaśnienia sprawy. Najgorsze jest to, że nade mną ma ograniczone prawa, co znajduje się w papierkach, więc tak jakby popełniła teraz ten sam błąd z Agnieszką. To ją pogrążą, jeśli im dopierdolą wyrok na parę lat.. Nie wiem co wtedy zrobię.. Mam nadzieję, wierzę z całego serca, że tak się nie stanie. Że się z tego jakoś wybronią, że Agusia wróci do nich i się nauczą czegoś.. Eh.. Jak można doprowadzić do takiej sytuacji.. A prosiłam, mówiłam, wręcz błagałam o to, by się ogarnęli, że w końcu zabiorą im dziecko, że stanie się katastrofa.. Zostałam zbesztana za te słowa, a jednak niestety miałam rację..




Czuję się jakby odebrali cząstkę mnie, tą cząstkę, która sprawiała, że byłam szczęśliwa, gdy patrzyłam choćby na tapetę telefonu, na której widnieje.. Odliczałam dni do wyjazdu; już za tydzień miałam się z nią spotkać, pobawić, wyjść na spacer.. Porozmawiać z mamuśką o wszystkim i o niczym, jak to zawsze było, pośpiewać, powygłupiać się.. Szlag by to trafił. 

3 komentarze:

  1. I trafiłam do Ciebie po... mojej dawnej, dość charakterystycznej nazwie. Coś mnie podkusiło, aby wpisać ją w wyszukiwarkę. Zapewne mnie nie pamiętasz w ogóle. Cóż, nazwa moja wygląda teraz inaczej
    Ogromnie Ci współczuję, a przynajmniej próbuję, ponieważ nigdy nie znalazłam się w takiej sytuacji. Trudno mi jest skomentować inaczej Twój post, ale wiedz, że go przeczytałam.
    Kurcze, głupio mi teraz tu wracać po tak długim czasie, szczególnie wtedy, gdy dopadają Cię takie tragedie. ;(
    Trzymaj się.

    OdpowiedzUsuń
  2. I trafiłam do Ciebie po... mojej dawnej, dość charakterystycznej nazwie. Coś mnie podkusiło, aby wpisać ją w wyszukiwarkę. Zapewne mnie nie pamiętasz w ogóle. Cóż, nazwa moja wygląda teraz inaczej
    Ogromnie Ci współczuję, a przynajmniej próbuję, ponieważ nigdy nie znalazłam się w takiej sytuacji. Trudno mi jest skomentować inaczej Twój post, ale wiedz, że go przeczytałam.
    Kurcze, głupio mi teraz tu wracać po tak długim czasie, szczególnie wtedy, gdy dopadają Cię takie tragedie. ;(
    Trzymaj się.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochana to teraz dopiero masz motywację żeby nie dać się zaburzeniom wszelakim. Skończyć szkołę, jak najszybciej znaleźć pracę i starać się o małą. Przynajmniej ja bym tak zrobiła. To straszne, nie umiem postawić się w Twojej sytuacji, ale nigdy się nie poddawaj.

    OdpowiedzUsuń